Kiedy Eleonor wyszła z mieszkania poszłam do pokoju Louisa.
Leżał uśmiechnięty na łóżku i patrzył się w sufit, gdy weszłam spojrzał na mnie
i usiadł.
- Jak mogłeś?! – stanęłam przed nim
- O co ci znów chodzi?
- Nie udawaj głupka. Kate was widziała, jak mogłeś ją tak
zranić?
- Dobrze wiedziała, że nie ma u mnie szans to po co robiła
sobie nadzieje.
- Dupek! Żałosny, naiwny dupek! Louis, otwórz oczy! Eleonor
cię wykorzystuje! Po tym jak cię potraktowała ty dalej jej ufasz! Głupek!
- Elena, zamknij się już wreszcie!
- Nie, nie zamknę się! Chce cię tylko ochronić, żebyś znów
przez nią nie cierpiał.
- Nie potrzebuje współczucia!
- Elena! Louis! – krzyknął Liam z dołu.
Zerknęliśmy na siebie zdezorientowani i szybko zeszliśmy na
dół. Zayn trzymał Skye za rękę i powtarzał:
- Oddychaj . . .głęboko . . .
Niall wleciał do domu i krzyknął w progu:
- Samochód gotowy!
- Dobra. Zayn, Harry szybko z nią do samochodu. – powiedział
stanowczo Liam.
Pomogli jej wstać i zaprowadzili ją do auta. Kiedy wszyscy
wsiedli, Niall ruszył, jechał tak szybko, że w 15 minut byliśmy pod szpitalem.
Skye zabrali na porodówkę, Zayn był razem z nią. Ja, Amy i chłopcy czekaliśmy
na korytarzu.
- Co tak długo? – zaczęłam się coraz bardziej niepokoić
- Elena, uspokój się – powiedział Harry.
- Idę po kawę, ktoś chce? – zapytał Liam.
- Przynieś mi i Elenie – rzucił Harry
- A wy? – skierował się do reszty.
Pokręcili przecząco głową i Liam ruszył po kawy. Nagle
zjawiła się Eleonor.
- Co ona tu robi?! – krzyknęłam
Harry zaczął mnie znów uspokajać.
- Napisałem do niej – powiedział spokojnie Louis – też ma
prawo tu być.
Miałam już mu coś odpowiedzieć ale Harry przyłożył mi palec
do ust a jego mina mówiła, żebym dała sobie z tym spokój. Miał rację teraz była
ważniejsza Skye i Julia. Drzwi do porodówki
otworzyły się i wyjechali z Skye na noszach kierując się na salę
operacyjną. Zayn wyszedł za nimi smutny. Podbiegłam do niego tak jak reszta.
- Co się stało? Czemu zabrali ją na salę operacyjną?? –
zapytałam przerażona.
- Muszą zrobić cesarskie cięcie, żeby jak najszybciej wyjąć
Julię . . . pępowina owinęła się wokół jej szyi – spojrzał na mnie ze łzami w
oczach.
Przytuliłam go mocno.
- Zayn, uratują ją, zobaczysz. Wszystko będzie dobrze.
Chłopacy podeszli do nas i zaczęli pocieszać Zayna.
Lekarz wyszedł z sali i wszyscy odwróciliśmy się w jego
stronę. Jego mina nie była wesoła.
- Przykro mi . . . robiliśmy wszystko co w naszej mocy –
powiedział.
Nigdy nie widziałam Zayna tak wkurzonego. Zaczął walić w ścianę
i krzyczeć:
- NIE!! TO NIE PRAWDA!!!
Harry podszedł do niego ale Zayn go odepchnął i uciekł na
zewnątrz. Pobiegłam za nim. Siedział na murku. Był taki załamany. Podeszłam i
usiadłam koło niego a on wtulił się w moje ramiona i zaczął głośno płakać.
- Zayn, wiem jak ci teraz źle, ale . . . nie możesz się załamywać, nie teraz, kiedy
Skye cię tak bardzo potrzebuje. Idź do niej. – mówiłam prze łzy.
Zayn otarł rękawem łzy i powiedział:
- Dziękuje.
- Nie musisz mi za nic dziękować, nic nie zrobiłam, idź już
do niej.
Zayn lekko się uśmiechnął i ruszył do szpitala.
- Elena?
Odwróciłam się w stronę Harrego, a on usiadł koło mnie i
podał mi kawę. Wzięłam od niego i upiłam spory łyk. Odłożyłam ją potem na murek
i wtuliłam się w Harrego. Zaczęłam znów płakać. Nie mogłam się uspokoić. Harry podał
mi chusteczkę, wytarłam łzy i poszliśmy do Skye i Zayna. Skye była cała
zapłakana i wymęczona. Zayn siedział koło niej i trzymał ją za rękę. Reszta już
tam była. Podleciałam do niej i mocno przytuliłam ją. Kate również była. Nawet nie zwracała uwagi na Louisa i Eleonor. Całą noc
przesiedzieliśmy w szpitalu.
* * *
Rano Skye wypisali i
wszyscy wróciliśmy do domu. Miley przywitała nas przepysznym śniadaniem. Wszyscy
byli bardzo głodni, że w mig zjedli wszystko. Po śniadaniu siedzieliśmy w salonie
w milczeniu. Poczuliśmy taką dziwną pustkę.
Następnego dnia odbył się pogrzeb Julii. Rodzice Skye i
Zayna zjawili się na pogrzebie. Mama Zayna przytulała syna a on jak małe
dziecko z płaczem wtulał się w nią. Po pogrzebie Zayn i Skye zostali jeszcze
przy nagrobku Julii. Widząc ich tam stojących klęłam na Boga. Czemu odebrałeś
im Julię?? Nie chce już patrzyć jak moi przyjaciele cierpią. To były najgorsze
dni dla wszystkich.