czwartek, 10 maja 2012

Rozdział V

- Wstawaj śpioszku.
- Jeszcze chwilę, mamo.
Otworzyłam oczy, kiedy mama uderzyła mnie poduszką, ale zaraz zamarłam bo okazało się, że to Harry, a nie moja mama. Zrobiłam się czerwona a Harry śmiał się.
- Nie wiedziałem, że jestem podobny do twojej mamy.
- Nie jesteś, tylko myślałam, że jestem w domu i ... och nie ważne.
- Spoko - uśmiechnął się i podał mi tacę na której stał kubek z kakao i talerz z naleśnikami oblany czekoladą z wiśniami na górze.
- Dziękuje, ale nie musiałeś.
- Jedz a nie gadaj - usiadł koło mnie i wpatrywał się
- Pięknie wyglądasz w tych rozczochranych włosach.
Zarumieniłam się.
- I pięknie się rumienisz.
Osz kurcze, zauważył.
Kiedy skończyłam swoje śniadanie, Harry wziął tacę i położył na komodę, a potem dalej się wpatrywał.
- Czy jestem brudna, że się tak mi przyglądasz??
- Nie - odpowiedział - Po prostu nie mogę przestać się na ciebie gapić, jesteś taka piękna.
Moja twarz zrobiła się bardziej czerwona.
Nagle wparował Loius.
- Ohh, sorry - zatrzymał się nagle, a potem zaczął się uśmiechać - Chyba wam w czymś przeszkodziłem.
- Co?? - Harry wstał nagle jakby go coś poraziło - My nic ... nic nie zaszło - zaczął się jąkać
- Ja cię za dobrze znam i wiem, że się w niej zakochałeś.
- Louis!! - krzyknął - Spadaj z stąd!! - i wypchnął Louisa za drzwi.
Chłopak nawet się nie opierał i poszedł na dół śmiejąc się przy tym.
Harry odwrócił się do mnie i nieśmiało uśmiechnął. Był zarumieniony. Odwzajemniłam uśmiech.
- To ja idę na dół - wziął tacę i wyszedł.
Usłyszałam krzyki Louisa:
- Proszę, tylko nie bij!!
Harry krzyczał na niego:
- Jak mogłeś!! Nigdy ci tego nie wybaczę!!
Liam krzyknął na nich, żeby się uspokoili, zaczęłam się sama do siebie śmiać. Na dole nastała cisza. Wstałam, ubrałam się i zeszłam na dół. W salonie zauważyłam Harrego i Louisa, siedzieli z dala od siebie i wkurzeni na siebie.
- Przejdzie im - uśmiechnął się Zayn -Oni tak zawsze...
- Mam nadzieję. Bo nie chce, żeby przeze mnie skończyła się ich przyjaźń.
- Tym to się nie martw - poklepał mnie po ramieniu - Oni nie umieją się długo na siebie gniewać, za bardzo są ze sobą zżyci.
Harry zauważył mnie i podszedł.
- Zostaniesz jeszcze na obiedzie??
- Przepraszam, ale nie. Mama będzie się denerwować. Muszę już iść i dzięki za wszystko. Cześć
chłopaki!! - ruszyłam do drzwi.
- Czekaj, odwiozę cię. - wziął kluczyki z półki i ruszyliśmy do auta.
Pojechaliśmy autem Harrego. Kiedy dojechaliśmy wysiadłam i Harry też.
- Nie musisz ... - przerwał mi
- Wstydzisz się mnie??
- Nie, tylko moja mama ma do chłopaków dystans.
- No to trzeba zerwać ten dystans - uśmiechnął się łobuzersko i ruszył za mną do drzwi.
Weszliśmy a mama wyszła z kuchni.
- No nareszcie... - zamilkła.
- Cześć, mamo.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry - popatrzyła się na Harrego i zaraz zwróciła się do mnie - Gdzieś ty była??
- Noo...
- U mnie, proszę pani. - dokończył
Mama spojrzała na Harrego
- Gonił ją jakiś mężczyzna - mówił dalej - i wpadła na mnie. Schowaliśmy się przed tym facetem a jak odszedł zabrałem ją do siebie.
- Co?? Kto cię gonił?? - zaczęła panikować - Trzeba to zaraz zgłosić policji!!
- Mamo, uspokój się! Nie wiem nawet kto to był. Było ciemno...
- Ja to już załatwiłem - wtrącił się Harry - kiedy spała zadzwoniłem na policję. Złapali go.
- Ohh! Co za szczęście - uspokoiła się mama
- Przepraszam, proszę pani, czy Elena mogła by jeszcze przyjść do nas na obiad??
- Do was??
- Tak, mieszkam z czterema chłopakami.... ale oni są spoko - zaczął tłumaczyć, widząc minę mojej mamy - nic nie zrobią Elenie. Bardzo ją lubią.
Patrzyłam się to na mamę to na Harrego. Och! Kurcze teraz to mama mnie zamknie w domu i nie będę się z nikim spotykać. Mama uśmiechnęła się.
- No dobrze niech idzie i tak miałam iść do koleżanki a tak to nie będzie siedzieć sama.
- Ooo to super!! - zaczął klaskać w dłonie ale zaraz się uspokoił - To znaczy będę bardzo zaszczycony wizytą Eleny w moim domu - powiedział poważnym tonem
Cały Harry. Rozwalał mnie tymi tekstami, którymi chciał się przypodobać mojej mamie.

                                                                   * * *

Szybko przebrałam się i zeszłam na dół.
- Jak ci się udało przekonać moją mamę?? - spytałam w drodze do auta.
- Po prostu trzeba mieć taki urok jak ja
Uśmiechnęłam się i klepnęłam go lekko w ramię. Ruszyliśmy z powrotem do domu chłopaków. Louis czekał w drzwiach.
- Wiedziałem, że z nią przyjedziesz. Pewnie to ten jego urok tak na ciebie zadziałał - puścił mi oczko.
Zaśmiałam się widząc minę Harrego, którą wysłał Louisowi, a on tylko się uśmiechnął w odpowiedzi.
Weszliśmy do domu. Wszyscy siedzieli w kuchni. Niall dobierał się do jedzenia a Zayn go odciągał.
Harry zabrał się za gotowanie obiadu. Usiadłam na krześle i przyglądałam się mu jak gotuje. On był idealny, ale nigdy nie będę z nim. Zayn i Niall wyszli do salonu, gdzie siedział Liam.
- Więc jesteście razem?? - zapytał po tym jak wyszli chłopcy.
Harry właśnie próbował sałatki i wypluł ją na szafkę.
- Co?? - krzyknęliśmy obydwoje.
- Nie! Nie chodzimy - powiedziałam
- Ech szkoda ... ale nie musicie siebie oszukiwać, że nic do siebie nie czujecie.
- My siebie nie oszukujemy - wyjaśnił
- Ta jasne... my tam z chłopakami już wiemy i widzimy, a wy jak chcecie to się dalej oszukujcie - rzucił i wyszedł.
- Za dużo się najadł marchewek i teraz głupoty gada - powiedział Harry dalej mieszając sałatkę.
- Pewnie tak - rzuciłam
Resztę czasu siedzieliśmy w milczeniu.
Kiedy obiad był gotowy poszliśmy do salonu zjeść. Niall jadł tak szybko jakby nie jadł od miesiąca.
- Niall!! Jedz powoli bo się udławisz. - zaśmiał się Liam.
- Ech spadaj - odburknął mu Niall
- Uważaj Liam bo jeszcze twoją porcję zje. - rzekł Zayn i poklepał Nialla po ramieniu, który siedział obok niego.

- Dobra, to kto zmywa?? - zapytał Louis po obiedzie.
- Teraz kolej Zayna - rzekł Liam
- Co?? Nie!! - krzyknął wkurzony Zayn - Nie lubię zmywać.
- Przykro mi - uśmiechnął się go niego Liam a Zayn pokazał mu język.
Kiedy Zayn skończył zmywać, usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy telewizję. Harry zerkał na mnie cały czas.
Później Harry odwiózł mnie do domu.  Dojechaliśmy i stanął przed moim domem.
- Dzięki za zaproszenie i za ten pyszny obiad.
- Nie ma za co. Wpadaj kiedy chcesz... a właśnie zapomniałbym pojutrze jest u nas taka mała domówka, jeśli chcesz to wpadaj i zabierz ze sobą Skye.
- Ok, dzięki.
Harry uśmiechnął się i zbliżył się do mnie. Poczułam jego usta na swoich, które bardzo czule całowały mnie. Były ciepłe i miękkie. Przerwałam pocałunek. Harry zdziwił się, gdy go odepchnęłam.
- Przepraszam, .... ja nie mogę ... - powiedziałam i zobaczyłam, że zrobiło mu się smutno, poczułam się okropnie i szybko rzuciłam - To do piątku - i wyszłam z auta.

środa, 2 maja 2012

Rozdział IV

Przez okno świeciło słońce. Otworzyłam oczy, ale zaraz przymknęłam, bo za bardzo raziło. Kiedy przyzwyczaiły się do słońca, wstałam i ubrałam się. Zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. Rodziców nie było. Pewnie poszli na zakupy. Nagle zadzwonił telefon. To była Skye.
- Cześć Elena - powiedziała
- Cześć - odpowiedziałam
- Przyjdziesz dzisiaj do mnie?? Pooglądamy jakieś filmy, co?
- No nie wiem.
- Elena!! Proszę, są wakacje i masz zamiar sama siedzieć w domu. Będzie fajnie, obejrzymy jakiś horror lub komedię, co będziesz chciała. A w ogóle obiecałaś mi, że przyjdziesz do mnie i cały czas się wypierasz.
- Dobrze, przyjdę.
- JUPI!! To o 18:00 u mnie.
- Ok
- Pa
- Pa
Rozłączyłam się. Odłożyłam komórkę na blat i chciałam iść do salonu pooglądać telewizję, gdy znowu zadzwonił telefon. Co Skye zaś chce?? Wkurzona podniosłam komórkę i zamarłam. Na wyświetlaczu widniało Harry. Szybko odebrałam.
- Cześć
- Cześć Elena. Przepraszam, jeśli ci przeszkadzam, ale chciałbym cię zapytać czy nie wpadłabyś do nas?? Przyjechałbym po ciebie. To co??
- Przepraszam, chętnie bym do was wpadła, ale od miesiąca obiecuję przyjaciółce, że pooglądamy film.
- Aha. Rozumiem. - słychać było rozczarowanie w jego głosie - To może kiedy indziej??
- Pewnie.
- To jak będziesz miała czas to zadzwoń, a ja po ciebie przyjadę.
- Ok
- Jeśli, twoja przyjaciółka będzie chciała też przyjść, to zapraszam.
- Dzięki, na pewno przyjmie zaproszenie.
- Super. To pa.
- Pa.

                                                                     * * *

Przed 18:00 wyszłam z domu. Skye mieszkała pięć ulic dalej, ale nam to nie przeszkadzało, że znajdowałyśmy się daleko od siebie. Słońce powoli zachodziło. Przypomniało mi się, gdy byłam mała zawsze siadałam przed domem na huśtawce i oglądałam zachód słońca. Uwielbiałam to i dalej to lubię. Wiatr bawił się moimi włosami rozwiewając je w różne strony.
Skierowałam się na chodnik prowadzący do domu Skye. Skye czekała już w drzwiach.
- Elena!! - krzyknęła i przytuliła mnie.
- Cześć - odwzajemniłam uścisk.
Weszłyśmy do salonu i rozłożyłam się na kanapie, Skye puściła jakąś komedię. Chichotałyśmy się cały czas, film był straszne zabawny.
- Skye?
- Tak - zatrzymała film
- Muszę ci coś powiedzieć
- Ooo nie! Zakochałaś się??
- Co?? Nie!
- To o co chodzi??
- Tylko nie krzycz
Podniosła jedną brew do góry.
- Dobra, mów szybko.
- Więc, czy nie poszłabyś ze mną do Harrego??
- Jaki Harry?? Czy ja go znam??
- Tak, aż za dobrze. Chodzi mi o Harrego Stylesa.
Skye zrobiła wielkie oczy i siedziała jak zamurowana.
- Skye?!?!
Ocknęła się.
- Czy to prawda?? Jak do tego doszło??
- Tak, prawda ... - przerwała mi i zaczęła piszczeć ze szczęścia.
Musiałam ją uspokoić, bo by wszystko wywaliła do góry nogami.
- Uspokój się!!
- Ohh, sorry - usiadła posłusznie na sofie - Nie wiesz jak bardzo się cieszę.
- Taaa - przewróciłam oczami.
- Więc jak to się zaczęło??
- Wtedy, kiedy powiedziałam ci,że poszłam do wc, to tak naprawdę byłam za sceną z Harrym.
Przyjaciółka zaczęła robić dziwne uśmieszki.
- To nie to o czym myślisz. Powiedział, że spodobałam się mu i chciał mój numer, więc mu dałam - rzuciłam obojętnie
- Ooo!! Zakochał się - szczerzyła się
- Nie zakochał się
- Zakochał i widać, że ty też do niego coś czujesz.
- Co?? Ha ha ha - zaczęłam się śmiać
Zrobiłam błąd, bo zawsze jak się denerwuję lub kłamię zaczynam się głupio śmiać. Skye najwyraźniej nie dała się na to nabrać.
- Mnie nigdy nie nabierzesz, Eleno. Znam cię za dobrze.
Ohh! Czy ona musi mnie tak znać??
- Eleno - mówiła dalej - Jeśli dalej chcesz innych oszukiwać to proszę bardzo, ale siebie samą nigdy nie oszukasz choćbyś bardzo tego chciała.

                                                                    * * *

Wyszłam o 21:00 z domu Skye. Było już ciemno i trochę chłodno. Szłam ulicami, gdy usłyszałam, że ktoś za mną idzie. Serce zaczęło bić mocniej. Odwróciłam się. Zobaczyłam mężczyznę, który zaraz się zatrzymał i przyglądał mi się. Szybko zaczęłam uciekać, a on pobiegł za mną. Uciekłam w wąską uliczkę, odwróciłam się a on dalej za mną biegł. Wyleciałam z uliczki i wpadłam na jakiegoś chłopaka. Zakupy, które trzymał rozsypały się po chodniku.
- Przepraszam ja .... - przyjrzałam się chłopakowi - Harry, to ty?? Co ty tu robisz??
- Cześć, Elena - uśmiechnął się - Byłem w sklepie i ..... wszystko w porządku??
Harry pobiegł wzrokiem za moim na uliczkę, z której wybiegłam. Mężczyzna przyglądał się nam. Harry chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą. Mężczyzna zaczął nas gonić. Schowaliśmy się w zaułku za kontenerem. Objął mnie całym swoim ciałem i mocno przytulił. Czułam się przy nim bezpieczna. Usłyszeliśmy zbliżające się kroki. Przytuliłam się mocniej do Harrego. Mężczyzna był coraz bliżej, czułam to.
Nagle zatrzymał się i uciekł, kiedy usłyszał odgłos syreny policji. Wyszliśmy za kontenera.
- Jak dobrze, że się wystraszył i uciekł. Nic ci się nie stało?? - zapytał
- Nie, nic - uśmiechnęłam się - Dziękuję, że mi pomogłeś. Muszę już iść.
- Ooo nie!! Nigdzie cię nie puszczę samą.
- Ale nic mi się nie stanie.
- Nie!! Idziesz do mnie i koniec dyskusji.
- Ale mama....
- Zadzwonisz do niej i powiesz, że zostaniesz u mnie na noc - zobaczył moją minę i zaraz zmienił zdanie - No to powiesz, że zostałaś u swojej przyjaciółki.
- Ok.
Harremu zaraz na twarzy pojawił się uśmiech. Uwielbiałam jak się uśmiechał i te jego loczki, które tak pragnęłam dotknąć. Stop!! Zapędziłam się za bardzo.
Ruszyliśmy do jego domu. Kiedy weszliśmy z salonu Zayn zaczął krzyczeć:
- Harry, to ty??
- Tak, ja - rzucił - Chodź, zapoznam cię z resztą. Ale pewnie ich znasz - uśmiechnął się do mnie
Weszliśmy do salonu, wszyscy zwrócili wzrok na nas. Na dywanie siedzieli Zayn i Niall, grali na PlayStation.
Na kanapie siedział Liam, a na jego kolanach jego dziewczyna Danielle, koło nich Louis i Eleanor. Chłopcy wymieniali spojrzenia i uśmiechali się do siebie. Niall wstał i przytulił mnie. Zatkało mnie.
- Cześć Elena
- Cześć.
- Niall, czy ty musisz wszystkich przytulać - przewrócił oczami Liam
- Tak, muszę - odburknął Niall
Harry zapoznał mnie z resztą. Później zaprowadził mnie do pokoju. Byłam strasznie padnięta. Usiadłam na łóżku, a Harry zaczął grzebać w szafie. Wyciągnął spodenki i koszulkę niebieską.
- Przepraszam, ale nie mam nic innego.
- Spoko - wzięłam ubranie i poszłam do łazienki się przebrać.
Kiedy wyszłam Harry poprawiał poduszki i spojrzał na mnie.
- Pięknie wyglądasz w męskich ubraniach - uśmiechnął się łobuzersko
- Dzięki - zarumieniłam się
Usiadłam na łóżku koło Harrego.
- Skąd Niall wiedział jak mam na imię??
Harry zaczął się jąkać i zarumienił się
- Yyyy .... nie wiem...... to znaczy..... powiedziałem mu o tobie .... nie jesteś zła??
- Nie, no skąd
Uśmiechnął się i wstał, wziął komórkę i podał mi ją. Wysłałam mamie smsa, bo nie chciało mi się już dzwonić do niej. Ale musiałam ją poinformować, żeby się nie martwiła. Położyłam komórkę na komodę koło łóżka.
- Jak byś coś chciała to mów - powiedział stojąc w drzwiach
- Ok. Dzięki za wszystko
- Nie ma za co.
- Dobranoc Harry
- Dobranoc Eleno
Zamknął drzwi. Słyszałam jego kroki, które powoli ucichły. Byłam tak zmęczona, że nie wiedziałam kiedy zasnęłam.