sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział XVIII



Obudziłam się o 5 rano. Harry dalej smacznie spał. Próbowałam zasnąć , ale nie mogłam, więc zeszłam na dół. Wchodząc do kuchni zatrzymałam się nagle.
- Co ty tutaj robisz? – spytałam ostro.
Eleonor odwróciła się w moją stronę z kawą w ręku.
- Mieszkam – odpowiedziała z uśmieszkiem.
- Chyba sobie żartujesz!?!
- Nie – odparła obojętnie.
- Wynoś się!! Nigdy tu nie zamieszkasz, rozumiesz!?!
- Louis się zgodził, więc nie masz tu nic do gadania i zrozum wreszcie, że on mnie kocha nad życie i zrobi wszystko dla mnie, a ty odwal się i zajmij się swoim życiem.
- Ty dziwko!!
- Ja, dziwka? Popatrz na siebie.  
- Jesteś żałosna.
- Wolę być żałosna niż zostać egoistką.
- O co ci chodzi do jasnej cholery?!
- O to, że pomagałaś Kate zdobyć Louisa, a tak naprawdę chciałaś go mieć tylko dla siebie. Przyznaj się . . .znowu chciałabyś go pocałować, podobało ci się to . . .
- Co?
Skąd wie o tym pocałunku? No tak, Louis.
- Prawda boli, nie? – uśmiechnęła się szyderczo.
- Jaka prawda?! Pojebało cię do reszty!!
- Przestań się okłamywać . . . oo cześć Kate – spojrzała nad moim ramieniem.
Odwróciłam się. Kate stała w progu i patrzyła z nienawiścią na mnie.
- Kate to nie tak jak myślisz. Wytłumaczę ci to wszystko.
- A myślałam, że mogę ci zaufać, jednak myliłam się – i ruszyła do wyjścia.
- Kate!  Proszę, wysłuchaj mnie!
Przystanęła na progu i powiedziała:
- Przestań! Mam dosyć już tych wszystkich kłamstw. – i wyszła trzaskając drzwiami.
Eleonor znowu uśmiechnęła się szyderczo i rzuciła przechodząc obok mnie:
- Miłego dzionka.
I dalej rozbawiona ruszyła na górę.

                                                                         *   *   *

- Jak mogła! – wkurzona chodziłam z jednego kąta do drugiego - Kate teraz mnie za to nienawidzi.
- To nie twoja wina  tylko Eleonor – powiedziała Skye.
- Właśnie. Ta laska to jakaś idiotka. – rzuciła Miley rozłożona na łóżku – A ty naprawdę z Louisem się całowałaś? Niegrzeczna jesteś, kuzynko.
- Miley? – krzyknęła na nią Skye.
- No co?
- Tak, całowałam to znaczy on . . .  nieważne  . . . muszę pogadać z Kate.
- Na razie zostaw ją w spokoju, ona musi ochłonąć, przemyśleć, tak już ma. – powiedziała Miley i wstała z łóżka – A teraz idziemy na zakupy.
- Nie mam ochoty – zrobiłam zniesmaczoną minę i padłam na fotel.
- Nie będziesz mi się tu lenić. Już wstawaj. – zaczęła mnie ciągnąc za rękę.
- A kto powiedział, że będę się lenić  - nie odpuściła i dalej mnie ciągnęła - No dobra, już wstaję. – zaśmiałam się.
Chłopaki grali na konsoli, jak zwykle, oni to tylko by grali i jedli, grali i jedli no i oczywiście potem spanie i znowu od nowa. Nialla nie było. Eleonor też gdzieś znikła i to mnie pocieszyło, nie chciałam jej już dzisiaj widzieć. Kate pewnie siedziała w swoim pokoju.
- My idziemy do galerii – rzuciła Skye i wzięła kluczyki z półki.
- Mogę z wami iść?? – zaczął jęczeć Zayn – Prooooszę . . .
- No dobra, ale masz być grzeczny.  –zaśmiała się Skye.

W galerii było pełno ludzi.
- Czy dzisiaj jest jakaś wyprzedaż? –spytała Miley.
- Nie wiem – odpowiedziała Skye – Dobra, chodźmy bo nam zamkną.
Weszliśmy do środka i zaczęliśmy obchód sklepów. Zayn i Skye wykupili chyba całą galerię. Miley też dużo kupiła, ale nie tyle co nasza para zakupoholików. Ja kupiłam Harremu granatowy sweter, a sobie zieloną marynarkę i koszulkę z jakimiś śmiesznymi zwierzakami. Później poszliśmy na kawę i ciastko. Siedzieliśmy i gadaliśmy o wszystkim. Choć na chwilę zapomniałam o tym coś się rano wydarzyło. Jak mogła mi zarzucić, że pomagam po to Kate w zdobyciu Louisa, aby go potem odbić. To niedorzeczne. Louis to tylko mój przyjaciel i nic więcej.
- Elena! – klepnęła mnie w ramię Skye – Co się z tobą dzieje?
- Nie, nic.
- O czym tak znowu rozmyślasz? – spytała Miley.
- O niczym. Muszę do wc, zaraz wracam.
Szybko ruszyłam stronę wc i zatrzymałam się widząc jakąś parę całującą się przed drzwiami. Schowałam się za rogiem i zaczęłam się przyglądać. Ta dziewczyna była mi znajoma. Kiedy zobaczyłam twarz, trochę byłam zaskoczona. Właściwie czułam, że ona znowu go zdradzi ale nie wiedziałam, że tak szybko. Wyjęłam komórkę i cyknęłam fotkę, a potem szybko wróciłam do reszty.
- Nie uwierzycie kogo spotkałam.
- Kogo? – zapytał Zayn.
- Eleonor. Całowała się z jakimś facetem przed kiblem. A tu mam dowód. – wyjęłam telefon i pokazałam im to zdjęcie.
- No to się wkopała. – powiedziała Miley.
- No ale nareszcie Louis nam uwierzy – odparł Zayn.
- To co idziemy? Trzeba jak najszybciej mu to pokazać – uśmiechnęła się kuzynka.

*   *   *

- Gdzie Louis?? – wpadłam z dziewczynami i Zaynem  do mieszkania.
- Eee . . . u siebie – odpowiedział Liam marszcząc czoło – A o co chodzi?
- Musi coś zobaczyć – odparłam i szybko poleciałam na górę.
Bez pukania wparowałam do jego pokoju, potem żałowałam, że jednak tego nie zrobiłam. Louis wyszedł z łazienki i miał na sobie tylko ręcznik i kiedy tak wpadłam z zaskoczenia spadł mu. Szybko zasłoniłam oczy rękoma, cała czerwona na twarzy a Louis podniósł ręcznik i owinął się nim.
- Już możesz. – zaśmiał się.
- Przepraszam . . .ja   . . . mogłam jednak zapukać.
- Spoko, nic się nie stało ale zaskoczyłaś mnie – uśmiechnął się szeroko – To o co chodzi?
- Co? – przyłapałam się na tym, że gapię się na niego jak idiotka i zarumieniłam się jeszcze bardziej – Chciałam ci coś pokazać, wiem, że ci się to nie spodoba ale musisz to zobaczyć.
Spojrzał na mnie zdezorientowany. Podeszłam do niego i pokazałam mu to zdjęcie.
- Szybko się zebrała po rozstaniu – odparł
- Że co?
- Zerwałem z nią – powiedział to z obojętnością – Mieliście wszyscy rację, ona cały czas mnie oszukiwała, przepraszam, że cię nie słuchałem.
- Zerwaliście? – byłam tym zaskoczona – OMG! Ale się cieszę, to znaczy . . .
- Spoko – znowu się zaśmiał. – Od początku robiła ze mnie debila a  ja jak zakochany szczeniak jej we wszystko wierzyłem.
- Cieszę się, że wreszcie otworzyłeś oczy.
- Ja też. – uśmiechał się – Powiedziała mi o tym co się rano wydarzyło. Zastanawiam się czy to prawda – zmierzwił włosy – Czy ty coś do mnie czujesz? – spytał niepewnie.
- Louis, wiesz, że kocham Harrego i tylko jego.
- Tak, wiem.
- Jesteś bardzo dobrym przyjacielem i niech tak pozostanie.
Przytaknął z lekkim uśmiechem na twarzy, ale widziałam, że jest troszkę rozczarowany. Czy on . . .? Nie, pewnie mi się przywidziało.
- A co z Kate?
- Nie martw się już o to. Przeprosiłem ją za moje zachowanie i wszystko wytłumaczyłem. Nie gniewa się już na ciebie.
- Ale się cieszę . . . – uśmiechnęłam się – To dobranoc.
- Dobranoc, Eleno.
Wyszłam z jego pokoju i udałam się do łazienki aby wziąć prysznic. Potrzebowałam tego. Tylko tam mogłam chociaż na chwilę ochłonąć po tym wszystkim.

                                                                         *  *  *

- I co powiedziałeś jej? – spytałam Louisa, kiedy szliśmy do sklepu po zakupy.
- Co? Komu? – zmarszczył czoło.
- No Kate. Przecież wiesz co ona czuje do ciebie. Nadszedł czas, żebyś też jej to wyznał.
- No nie wiem. Ja nie chce na razie się z nikim wiązać.
- Och, Louis, ja wiem, że coś do niej czujesz . . .
Przerwał mi jego telefon.
- Tak? – zaczął mówić przez telefon – O co chodzi? CO?! Dobra, zaraz będziemy. – i szybko się rozłączył.
- Co się stało?
- Liam jest w szpitalu. Przed chwilą go zawieźli, ponieważ osłabł. Okazało się ze ma chorą nerkę.
- O nie!!
Szybko pobiegliśmy do domu, Lou wziął kluczyki i pojechaliśmy do szpitala. Wszyscy byli na miejscu.
- I co z Liamem? – spytałam
- Nie za dobrze . . . potrzebuje jak najszybciej nerki, jeśli jej nie dostanie, umrze. – wyjaśnił zasmucony Harry.
- Ale Liam ma tylko jedną nerkę . . .
- Tak, i dlatego potrzebuje jak najprędzej tego przeszczepu.
- Ja oddam – powiedziała Louis.
Spojrzeliśmy na niego.
- Jesteś tego pewien? – spytała Miley.
- Tak, jest dla mnie jak brat. Mógłbym nawet życie za niego oddać.
- Ja też chętnie oddam – odparł Zayn.
- Ja również – rzekł Niall.
- I ja – powiedział Harry.
- Ale czterech nerek nie potrzebuje, wystarczy jedna. – powiedziała Skye
- Nie, chłopcy. Ja oddam. – odparła Danielle – Chce tego.
Przeszczep trwał bardzo długo, ale się udał. Liam był w śpiączce a Danielle odpoczywała na oddzielnym łóżku obok niego.
- Niech państwo idą do domu. Operacją się udała i są pod dobrą opieką, a jak wasz przyjaciel się obudzi, zadzwonimy. A panią Danielle jutro wypuścimy – powiedział lekarz.
- Dobrze. To wpadniemy po nią – odparł Louis.
Bardzo się cieszyłam, że wszystko się udało. Ale kiedy pomyślałam, że gdybyśmy nie zdążyli z tym przeszczepem, zadrżałam i szybko odsunęłam te okropne myśli.

Dojechaliśmy do domu i zobaczyliśmy wyważone drzwi.
- Co jest ? – rzucił Niall.
Wyszliśmy z auta, Louis ruszył do środka.
- Nie idź tam  . . . zadzwońmy lepiej po policje! – krzyknęła za nim Kate.
Nie posłuchał jej i wszedł do mieszkania. Długo go nie było, więc poszliśmy za nim aby sprawdzić czy nic mu nie jest. Wszystko było porozwalane, obrazy przekrzywione, półki połamane, kanapa przewrócona . . .  Louis stał jak wryty w kuchni i patrzył się na ścianę, na której było napisane: To nie koniec, Eleno! Wszyscy odwrócili się w moją stronę. A ja stałam przerażona, strach ogarnął całe moje ciało.
- Kto to może być? – spytała Miley.
- Ja chyba już wiem – odparł Harry i spojrzał na mnie.
- Co? Ale przecież oni są w więzieniu – wydusiła Skye.
- Chyba jednak nie wszystkich zamknęli. – westchnął Zayn.

Policja pojawiła się zaraz i zaczęli nas wszystkich przesłuchiwać. Powiedzieliśmy im kto mógł to zrobić, a policjant, który nas przesłuchiwał, powiedział że to pewnie jakieś nastolatki sobie żarty robili, a tamci dalej siedzą w wiezieniu i żebyśmy się niczego nie bali. Harry się mocno wkurzył i wyjechał na niego a on powiedział mu żeby się hamował. Kiedy wreszcie wyszli, Harry zaczął krzyczeć:
- Co za debile!!!!
- Stary, uspokój się. To nic nie da. – powiedział spokojnie mulat.
- Zayn ma rację – rzucił Niall – Lepiej pomyślmy co dalej.
- Pozamykamy się i nikt nie będzie wychodzić sam na zewnątrz. Musimy trzymać się razem – powiedział stanowczo Zayn.
Wszyscy przytaknęli.

Zaczęliśmy wszystko sprzątać. Parę rzeczy było do wywalenia. Dużo czasu nam to zajęło.
- Ej, gdzie jest Kate i Miley? – spytał Louis schodząc na dół
- Poszły wynieść śmieci. – odpowiedziała Skye
- Co? Same? Robi się już ciemno.
- Spokojnie, poszły z Niallem.
- Coś za długo tam są. Nie podoba mi się to. – odparł Zayn.
- Przyjdą zaraz, nie panikujcie – uspokajała Skye.
Nagle zadzwonił telefon. Poszłam do kuchni odebrać.
- Tak, słucham?
- Hej, Elena – usłyszałam znajomy głos – To ja Erick, pamiętasz mnie?
Spojrzałam przerażona na Louisa, który stał w korytarzu.
- Tak, pamiętam – odpowiedziałam pewnie – czego chcesz?
- Nie powinniście wychodzić o tej porze, zło czai się wszędzie – zaśmiał się a serce zaczęło mi bić szybciej, spojrzałam przez okno ale nikogo nie zobaczyłam  - Jeśli chcesz ich jeszcze widzieć, dzisiaj o 20:00 przy tej opuszczonej fabryce, chyba wiesz której . . . ale masz być sama i przynieś pieniądze, które nadal mi wisisz, a jak zobaczę gliny to już nigdy ich nie ujrzysz, zrozumiałaś?
- Tak. Zrozumiałam. - z trudnością przełknęłam ślinę.
- No to do zobaczenia – i rozłączył się.
- Elena? Co jest? – spytał zaniepokojony Lou.
- Porwali ich.

niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział XVII



Kiedy Eleonor wyszła z mieszkania poszłam do pokoju Louisa. Leżał uśmiechnięty na łóżku i patrzył się w sufit, gdy weszłam spojrzał na mnie i usiadł.
- Jak mogłeś?! – stanęłam przed nim
- O co ci znów chodzi?
- Nie udawaj głupka. Kate was widziała, jak mogłeś ją tak zranić?
- Dobrze wiedziała, że nie ma u mnie szans to po co robiła sobie nadzieje.
- Dupek! Żałosny, naiwny dupek! Louis, otwórz oczy! Eleonor cię wykorzystuje! Po tym jak cię potraktowała ty dalej jej ufasz! Głupek!
- Elena, zamknij się już wreszcie!
- Nie, nie zamknę się! Chce cię tylko ochronić, żebyś znów przez nią nie cierpiał.
- Nie potrzebuje współczucia!
- Elena! Louis! – krzyknął Liam z dołu.
Zerknęliśmy na siebie zdezorientowani i szybko zeszliśmy na dół. Zayn trzymał Skye za rękę i powtarzał:
- Oddychaj . . .głęboko . . .
Niall wleciał do domu i krzyknął w progu:
- Samochód gotowy!
- Dobra. Zayn, Harry szybko z nią do samochodu. – powiedział stanowczo Liam.
Pomogli jej wstać i zaprowadzili ją do auta. Kiedy wszyscy wsiedli, Niall ruszył, jechał tak szybko, że w 15 minut byliśmy pod szpitalem. Skye zabrali na porodówkę, Zayn był razem z nią. Ja, Amy i chłopcy czekaliśmy na korytarzu.
- Co tak długo? – zaczęłam się coraz bardziej niepokoić
- Elena, uspokój się – powiedział Harry.
- Idę po kawę, ktoś chce? – zapytał Liam.
- Przynieś mi i Elenie – rzucił Harry
- A wy? – skierował się do reszty.
Pokręcili przecząco głową i Liam ruszył po kawy. Nagle zjawiła się Eleonor.
- Co ona tu robi?! – krzyknęłam
Harry zaczął mnie znów uspokajać.
- Napisałem do niej – powiedział spokojnie Louis – też ma prawo tu być.
Miałam już mu coś odpowiedzieć ale Harry przyłożył mi palec do ust a jego mina mówiła, żebym dała sobie z tym spokój. Miał rację teraz była ważniejsza Skye i Julia. Drzwi do porodówki  otworzyły się i wyjechali z Skye na noszach kierując się na salę operacyjną. Zayn wyszedł za nimi smutny. Podbiegłam do niego tak jak reszta.
- Co się stało? Czemu zabrali ją na salę operacyjną?? – zapytałam przerażona.
- Muszą zrobić cesarskie cięcie, żeby jak najszybciej wyjąć Julię . . . pępowina owinęła się wokół jej szyi – spojrzał na mnie ze łzami w oczach.
Przytuliłam go mocno.
- Zayn, uratują ją, zobaczysz. Wszystko będzie dobrze.
Chłopacy podeszli do nas i zaczęli pocieszać Zayna.
Lekarz wyszedł z sali i wszyscy odwróciliśmy się w jego stronę. Jego mina nie była wesoła.
- Przykro mi . . . robiliśmy wszystko co w naszej mocy – powiedział.
Nigdy nie widziałam Zayna tak wkurzonego. Zaczął walić w ścianę i krzyczeć:
- NIE!! TO NIE PRAWDA!!!
Harry podszedł do niego ale Zayn go odepchnął i uciekł na zewnątrz. Pobiegłam za nim. Siedział na murku. Był taki załamany. Podeszłam i usiadłam koło niego a on wtulił się w moje ramiona i zaczął głośno płakać.
- Zayn, wiem jak ci teraz źle, ale . . .  nie możesz się załamywać, nie teraz, kiedy Skye cię tak bardzo potrzebuje. Idź do niej. – mówiłam prze łzy.
Zayn otarł rękawem łzy i powiedział:
- Dziękuje.
- Nie musisz mi za nic dziękować, nic nie zrobiłam, idź już do niej.
Zayn lekko się uśmiechnął i ruszył do szpitala.
- Elena?
Odwróciłam się w stronę Harrego, a on usiadł koło mnie i podał mi kawę. Wzięłam od niego i upiłam spory łyk. Odłożyłam ją potem na murek i wtuliłam się w Harrego. Zaczęłam znów płakać. Nie mogłam się uspokoić. Harry podał mi chusteczkę, wytarłam łzy i poszliśmy do Skye i Zayna. Skye była cała zapłakana i wymęczona. Zayn siedział koło niej i trzymał ją za rękę. Reszta już tam była. Podleciałam do niej i mocno przytuliłam ją. Kate również była. Nawet  nie zwracała uwagi na Louisa i Eleonor. Całą noc przesiedzieliśmy w szpitalu.
*   *   *
 Rano Skye wypisali i wszyscy wróciliśmy do domu. Miley przywitała nas przepysznym śniadaniem. Wszyscy byli bardzo głodni, że w mig zjedli wszystko. Po śniadaniu siedzieliśmy w salonie w milczeniu. Poczuliśmy taką dziwną pustkę. 

Następnego dnia odbył się pogrzeb Julii. Rodzice Skye i Zayna zjawili się na pogrzebie. Mama Zayna przytulała syna a on jak małe dziecko z płaczem wtulał się w nią. Po pogrzebie Zayn i Skye zostali jeszcze przy nagrobku Julii. Widząc ich tam stojących klęłam na Boga. Czemu odebrałeś im Julię?? Nie chce już patrzyć jak moi przyjaciele cierpią. To były najgorsze dni dla wszystkich.

wtorek, 30 października 2012

Rozdział XVI



Wyszliśmy z klubu po 2 w nocy. Niall i Amy zachowywali się najgłośniej wychodząc z klubu. Widać było, że byli wstawieni. Liam, Danielle, Skye, Zayn pojechali wcześniej do domu. Miley nie wiadomo gdzie znikła. Wysłałam jej sms'a  a ona odpowiedziała, że jest u Matta i wszystko w porządku. Matt to pewnie ten chłopak, którego dzisiaj w klubie poznała. Zszokował mnie ten sms. Nie spodziewałabym się tego po Miley. Dopiero co poznała tego faceta a już u niego w domu, no chyba, że . . .  nie! Matt nie wyglądał na takiego faceta, który mógłby coś złego zrobić Miley. Harry też był trochę wstawiony, ale nie tak jak Niall i Amy, którzy zataczali się razem w drodze do auta śmiejąc się przy tym. Stałam przy aucie a Harry objął mnie z tyłu i oparł głowę na moim ramieniu. Myślałam, że zaraz się wywalę z nim bo troszkę zaczął się chwiać ale potem stanął twardo na nogach.
- Harry, lepiej idź już do auta.
- Nie postoje. Nie jestem aż taki pijany.
- Ta jasne, wchodź do auta albo ja cię zaprowadzę.
- Ok. – usiadł na przednim siedzeniu.
Gdzie jest Kate i Louis? Musimy już jechać a ich nie ma. Usłyszałam jak jakieś auto zatrzymuje się blisko mnie, odwróciłam się i zobaczyłam Zayna i Liama.
- Po co przyjechaliście?
- Po was. Żadne z was nie może przecież prowadzić. – odpowiedział Liam siedząc na miejscu pasażera.
- Ja mogę.
- Elena, wiem że masz mocną głowę, ale i tak nie będziesz prowadzić, jeszcze policja was złapie i będziecie mieć przerąbane. Nie wspomnę jeszcze, że możecie zrobić wypadek nawet jeśli nie czujesz się pijana. Lepiej nie jeździć jak się ma tyle promili w sobie. – odpowiedział stanowczo Zayn.
Chciałam się jeszcze z nim sprzeczać, że dam rade, ale Zayn miał rację nie warto ryzykować. Nareszcie Louis i Kate wyszli ale nie szli razem tylko z dala od siebie. Nie byli tak nawaleni jak reszta, ale też dużo wypili. Blondynek wyszedł jeszcze z auta bo przypomniał sobie, że nie ma telefonu. No gratuluje, Niall . Znalazł go na betonie i kiedy po niego sięgał, zachwiał się i wywalił. Zayn podszedł do niego i pomógł mu wstać i zaprowadził go do auta. Louis, Niall i Amy pojechali z Liamem. A ja z Harrym i Kate pojechaliśmy z Zaynem. Harry przez całą drogę chrapał jak dzik. Kiedy dojechaliśmy Zayn obudził Harrego. Był trochę zły, ale podniósł się z siedzenia i przy pomocy Zayna doszedł do domu. Kate wyszła i kierowała się do drzwi. Zatrzymałam ją i spytałam:
- Co się stało? Ty i Louis, jak wyszliście dziwnie się zachowywaliście.
- No bo . . . kiedy wychodziliśmy z klubu . . . ja potknęłam się . . . specjalnie – zarumieniła się – żeby on mnie złapał no i kiedy byliśmy blisko siebie myślałam, że mnie pocałuje . . . tak bardzo tego pragnęłam . . . jego pragnę . . . ale on nic – posmutniała – zaraz się odwrócił i ruszył do drzwi.
- Nie przejmuj się. Louis jest trochę zagubiony . . .niedawno rzuciła go dziewczyna . . . myślałam, że może prędzej zapomni, ale widać, że nie . . . musisz trochę dać mu czasu.
- Masz rację, pewnie za bardzo naciskałam – uśmiechnęła się – Ale się zimno zrobiło, idziemy?
- Tak – i ruszyłyśmy do domu.

*   *  *

Dopiero w południe wstaliśmy i wszyscy oprócz Skye, Zayna i Liama mieli kaca. Niall z Amy siedzieli w salonie i popijali wodę. Harry rozłożył się na fotelu a ja usiadłam mu na kolanach. Strasznie mnie suszyło a o bólu głowy to już nie wspomnę. Ale nie tylko ja przez to przechodziłam.
- Wody! Jeszcze więcej wody! Suszy! – zaczął jęczeć Niall
- Stary, zamknij się! Łeb mi pęka! – narzekał Harry
Skye weszła z dzbankiem wody, Niall rzucił się na nią wyrywając jej dzbanek i wypił wszystko do dna.
- Debilu, wszystko nam wypiłeś! – wkurzył się Harry.
Skye zmarszczyła brwi i spojrzała na Nialla a potem wyszła ponownie napełnić dzbanek. Kiedy przyszła, teraz wszyscy się rzucili, żeby Niall wszystkiego znów nie wypił. Kiedy wypiłam poczułam taką ulgę. Tego było mi trzeba. Zayn wszedł do salonu.
- OMG! Wyglądacie okropnie.
Wszyscy we czwórkę zmierzyliśmy go wzrokiem.
- No co? Trzeba było nie chlać tyle to byście teraz nie narzekali na bóle głowy i suchość w gardle.
- Odezwał się ten co najmniej pije – odburknął mu Harry a Zayn odpowiedział mu uśmiechem.
- Dobra dość – powiedziała stanowczo Skye – ty do kuchni – wskazała na Zayna – a wy – spojrzała na nas – weźcie się ogarnijcie jakoś.
Zaraz jak wyszli przytuliłam się do Harrego i o mało nie zasnęłam.
- Elena. Jak chcesz spać to może ja cię do łóżka zaniosę, co?
- Nie, wolę na tobie spać – uśmiechnęłam się
- Ok., ale będzie ci niewygodnie.
- Jest lepiej niż w łóżku.
Zaśmiał się cicho.
- Wstawać! Taki ładny dzień a wy na kanapie śpicie! – krzyknął Liam wchodząc do salonu.
Niall spadł z kanapy i kiedy wstawał walnął się o stół.
- Ał!! Kurwa! Człowieku, daj się wyspać!
- Nie, Niall. Masz wstawać. W nocy będziesz spał.
- A ty co? Moja matka?
- Nie, ojciec. Dobra wstawaj.
Niall wstał i poszedł do kuchni. Amy też poszła razem z nim. Pewnie do lodówki.
- A wy też wstawać!
- Nie!! – krzyknęliśmy jednocześnie
- Bo przyprowadzę od sąsiadki psa.
- Dobra, wstajemy. – rzucił Harry i ruszyliśmy szybkim tempem do kuchni.
Louis i Kate już siedzieli w kuchni. Pewnie Liam też ich obudził. Biedni. Zauważyłam ze dalej unikają siebie. Mój telefon zaczął wibrować w spodniach. To była Miley. Odebrałam szybko.
- Miley! Gdzie ty się podziewasz?
- Przepraszam, ale dzisiaj nie wrócę. Jutro będę.
- Ale wszystko w porządku?
Zakapowała o co mi chodzi.
- Tak, nie martw się o mnie. Matt jest bardzo miły. No to do jutra.
- Pa – i rozłączyła się.
- Kto to był? – zapytała Kate
- Miley. Powiedziała, że jutro wróci od Matta.
- Obiad gotowy! – powiedziała Skye.
- Obiad! YEAH! – zaczął się cieszyć Niall
Po pysznym obiedzie ja z Harrym poszliśmy zmywać naczynia. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam i otworzyłam drzwi. Kiedy zobaczyłam kto stoi za nimi myślałam, że trzasnę tym drzwiami. Jak miała czelność tu przychodzić!! Po tym wszystkim jak go potraktowała!!!
- Cześć. Jest Louis. – uśmiechnęła się Eleonor.
Jak ci przywalę to zniknie ci ten głupi uśmiech!!
- NIE MA GO!! SPADAJ!! – miałam już zamknąć drzwi ale Louis mnie uprzedził i wpuścił ją.
CO!! JAK ON MOŻE JĄ TU WPUSZCZAĆ!!
- Louis!! Czy ty zgłupiałeś!! Nie pamiętasz co ona ci zrobiła!!
Myślałam, że zaraz komuś przywalę a najchętniej jej.
- Elena. Uspokój się.  – powiedział spokojnie Louis
- No właśnie. Ja tylko chce porozmawiać i przeprosić za to moje zachowanie.
- Przeprosić?!?! Louis i tak ci nie wybaczy!!
- Elena, proszę przestań.
-Ty jesteś naprawdę głupi, Louis!! Ona tylko cię wykorzystuje!!
- Przestań! Przestań się wtrącać we wszystko!! – i poszli na górę.
CO?! Ja się wtrącam?! Przecież ja chce mu pomóc. Zaczęłam iść za nimi ale Harry zatrzymał mnie.
- Elena, daj spokój.
- Nie! Ona tylko mu zamąci w głowie! Czy ty tego nie widzisz?!
- Widzę. Chodź do salonu.
- No dobra – i ruszyłam za nim do salonu.
Usiadłam koło niego.
- Gdzie jest Kate? – zapytałam
- Pewnie u siebie – odpowiedziała Skye.
- Ta Eleonor to ma tupet i żeby jeszcze tu przychodzić. – powiedziała Amy.
- No nareszcie ktoś mnie rozumie – rzuciłam.
Minęło pół godziny a oni nadal tam siedzieli. Usłyszałam jak ktoś schodzi miałam nadzieje, że to Eleonor wychodzi ale to była Kate, cała zapłakana.
- Kate, co się stało? – zapytałam
- No strasznie jest zagubiony . . .
- Ale o co chodzi?
- Weszłam do jego pokoju a on z tą Eleonor się obmacuje w łóżku.
Zaniemówiłam.
- Mówiłaś, żeby dać mu czas, żeby się pozbierał po tym, a widać, że jednak nie jest taki załamany.
- Kate, ja . . .
- Proszę, nic nie mów. – i wyszła z domu.

sobota, 13 października 2012

Rozdział XV



Zmoczyłam chusteczkę w  wodzie i przyłożyłam do ust Louisa. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Przepraszam   powiedział – Nie chciałem, żeby się tak stało.
- To nie twoja wina.
- Moja, przecież gdybym cię nie pocałował, nigdy by się coś takiego nie stało.
- Byłeś załamany . . .
- To i tak nie tłumaczy mojego głupiego zachowania.
Do salonu wszedł Niall.
- Dzwoniłem do niego, ale nie odbiera – powiedział zmartwiony blondynek – Oby nie zrobił coś głupiego. Idę go poszukać – i zaczął kierować się do wyjścia
- Niall! Zostań! Ja pójdę go poszukać. – wstałam z kanapy.
- Ja idę z tobą – rzucił Louis i ruszył za mną.
Niall został a ja z Louisem wyszłam na zewnątrz i ruszyliśmy ulicą, którą pobiegł Harry. Szukaliśmy długo, aż wreszcie znaleźliśmy go na moście. Stał oparty o barierkę i patrzył przed siebie. Podbiegłam do niego a on spojrzał na mnie a potem na Louisa, który szedł za mną.
- Harry – ujęłam jego dłoń a on spojrzał na nasze złączone ręce – Proszę, wybacz nam. Nie chcieliśmy, żeby tak wyszło.
- Ale zrobiliście to.
Louis podszedł do nas.
- Stary, wiem, że to cię bardzo zraniło, ale ja wtedy byłem załamany i nie byłem świadom tego co robię. Możesz mi nie wybaczyć, ale błagam cię, żebyś wybaczył Elenie, ona nie była niczemu winna. Wy jesteście dla siebie stworzeni a ja nie chce, żeby przeze mnie to się skończyło.
 Harry spojrzał na nas i powiedział:
- To ja przepraszam zachowałem się jak idiota, a ciebie Louis jeszcze za to, że cię uderzyłem, naprawdę nie chciałem.
- Spoko, stary – uśmiechnął się i przytulił mocno Harrego.
Czułam się szczęśliwa, że wreszcie się pogodzili. Nie chciałam, żeby przez to się ich przyjaźń skończyła. Harry spojrzał na mnie, podszedł i pocałował czule.
- Bardzo tego pragnąłem – uśmiechnął się
- Ja również – odwzajemniłam uśmiech.
- Idziemy? – spytał Louis
- Jasne – odpowiedziałam i ruszyliśmy do domu.
Zastaliśmy Nialla siedzącego na murku i kiedy nas zauważył,  podbiegł do nas.
- Widzę, że się pogodziliście – uśmiechnął się Niall
- Tak – odpowiedział Louis.
Weszliśmy do środka.
- Gdzie reszta? – zapytałam w holu.
- Tu jesteśmy! – krzyknął Liam z salonu.
Weszliśmy do salonu.
- Elena! – wstała kuzynka i mocno mnie wyściskała
- Miley! Co ty tutaj robisz?
- Przyjechałam cię odwiedzić.
- Oo jak miło. Z kim przyjechałaś?
Dziewczyna, która przyjechała z Miley podeszła do nas.
- To Kate. Poznałyśmy się na studiach.
Kate przywitała się a potem Harry i Louis wzięli ich bagaże i zanieśli do pokoju dla gości. Potem z Harrym zrobiłam kolacje. Zauważyłam przy kolacji, że Kate cały czas zerka na Louisa. Klepnęłam Harrego w ramię i wskazałam na Kate i Louisa. Harry uśmiechnął się a Louis zerknął na nas zdezorientowany.
Po kolacji Kate i Miley poszły do siebie zdrzemnąć się, ponieważ były bardzo zmęczone po podróży. Ja z Harrym zostałam w salonie, reszta poszła spać. Położyłam się na kolanach Harrego.
- Cieszę się, że się pogodziliście – uśmiechnęłam się
- Ja też. Ale czułem się troszkę zazdrosny.
- Zazdrosny?
- Tak, bo myślałem wtedy, że już mnie nie kochasz.
- Harry, ja przecież nigdy cię nie przestałam kochać. Jesteś dla mnie jedyny.
Uśmiechnął się i pocałował czule.
- A wy nie idziecie spać? – spytała Skye w progu.
Zayn stanął za nią i objął ją.
- Ja myślałem, że wy już w łóżku – zaśmiał się Zayn.
- Dzisiaj wolimy kanapę. – odpowiedział Harry
- Oo no to trzeba innych ostrzec, żeby lepiej nie schodzili na dół, bo mogą być zdruzgotani tym widokiem. Liam! Louis! Niall! Lepiej nie schodźcie na dół. – krzyknął w stronę schodów.
Liam otworzył drzwi i wkurzony krzyknął:
- Zayn, zamknij się debilu! Ja chce spać! – i trzasnął drzwiami.
- Zayn zachowuj się ciszej, bo gości obudzisz. – skarciła go Skye.
- Ok., hehehe . . . – zaśmiał się – uwielbiam go wkurzać i nareszcie odpłaciłem się za to zrzucenie z łóżka – uśmiechnął się złowieszczo.
- Dobra, Zayn chodź spać, dosyć tych wygłupów. – pociągnęła go za rękę i ruszyli na górę do siebie.
Leżałam długo na kolanach Harrego, aż wreszcie zasnęłam. Harry wziął mnie na ręce i otworzyłam oczy.
-Śpij, kochanie. – zamknęłam oczy, zaniósł mnie do łóżka i przykrył kołdrą.
Ułożył się koło mnie i wpatrywał się. Znów otworzyłam oczy.
- Zamknij oczy i śpij, Eleno. Jestem przy tobie.
Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy. Poczułam jak przejechał swoją dłonią po moim policzku. Przybliżyłam się do jego ciepłego ciała i zasnęłam.

*   *   *

Po obiedzie chłopcy zaplanowali wypad do klubu. Ubrałam się w krótką, czerwoną sukienkę. Harremu bardzo się podobała. Pojechaliśmy dwoma autami Harrego i Louisa. Przed klubem czekały na nas Danielle i Amy. Niall, gdy ją ujrzał rozpromienił się jeszcze bardziej. Weszliśmy do środka. Było nawet dość dużo ludzi. DJ puszczał głośno muzykę a ludzie tańczyli w jej rytm.  Usiedliśmy przy stoliku i chłopcy poszli zamówić drinki. Impreza coraz bardziej się rozkręcała. Niall cały czas tańczył z Amy na parkiecie. Danielle i Liam również. Zayn z Skye siedzieli przy stoliku i byli zajęci rozmową. Louis siedział i nawet raz nie zatańczył. Miley rozmawiała przy barze z poznanym chłopakiem. Był blondynem, bardzo przystojnym. Widać było, że razem  świetnie się bawią. Tego nie można było powiedzieć o Kate, siedziała i wpatrywała się na ludzi tańczących na parkiecie a niekiedy zerkała na Louisa. On w ogóle na nią nie spojrzał. Musiałam ingerować. Podeszłam i pociągnęłam Louisa za sobą.
- Co ty robisz? Jesteś ślepy?
- O co ci chodzi?
- Nie widzisz jak Kate na ciebie patrzy. Mógłbyś ją chociaż do tańca zaprosić. – przymrużyłam oczy
- Nie mam ochoty.
- Louis, zapomnij o Eleonor i zacznij od nowa. No idź do niej, czy mam cię zaprowadzić?
Louis spojrzał na Kate a ona na niego a potem szybko odwróciła wzrok.
- Ok. – uśmiechnął się i podszedł do niej, zapytał a ona przytaknęła i razem ruszyli na parkiet.
- Mówił ci ktoś, że jesteś aniołem – powiedział Harry i objął mnie z tyłu.
- Oj to nic takiego, chce żeby był szczęśliwy a ona pasuje do niego to czemu nie mają być razem . . .
Harry uśmiechnął się i pociągnął mnie na parkiet. Zaczęliśmy się powoli  ruszać w rytm piosenki Eda Sheerena  Give to love. Ułożyłam głowę na jego ramieniu. Nagle Harry odsunął się i ruszył w stronę DJ’a.
- Harry, co ty robisz?
- Zaraz zobaczysz.
Podszedł do DJ’a i zaczął coś do niego mówić, on przytaknął, podał mu mikrofon i wyłączył piosenkę, która leciała. Harry włączył mikrofon i zaczął mówić:
- Cześć imprezowicze!
Wszyscy spojrzeli na niego.
- Sorry, że przerywam imprezę – mówił dalej – ale chciałem zaśpiewać dla dziewczyny, która zmieniła całe moje życie. Każdego dnia dziękuje Bogu, że zesłał mi ją na swoją drogę. To dla ciebie, Eleno. Kocham cię.- spojrzał w moją stronę a reflektory padły na mnie.
Wszyscy zaczęli klaskać. Poczułam się jak w jakimś filmie. DJ włączył muzykę i rozpoznałam piosenkę. To była moja ulubiona Darin - Can't Stop Love. Harry zaczął śpiewać:
We stand here today, together as one
You brighten my days just like the sun
When everything around is like stormy weather,
We always survive cause were in this together

Whoever said that we could never hold on,
Don't know I found my star
(Baby you are my star)
And now I'm happy I stood up for so long
Baby this is where our story starts

I can't stop, can't stop this love
No matter what they say, I love you
I can't stop, can't stop, I love you, no matter what they say
I love you
They said this love was the impossible kind
But we were strong enough to fight for this life
I can't stop, can't stop this love
No matter what they say, I love you

Now I'm carried away because I've opened my arms
You're here to stay, deep in my heart
They said that we couldn't, but we did make it work
And nothing could stop us, not even two different worlds

Whoever said that we could never hold on,
Don't know I found my star
(Baby you are my star)
And now I'm happy I stood up for so long
Baby this is where our story starts

I can't stop, can't stop this love
No matter what they say, I love you
I can't stop, can't stop, I love you, no matter what they say
I love you
They said this love was the impossible kind
But we were strong enough to fight for this life
I can't stop, can't stop this love
No matter what they say, I love you

I can't stop, stop,
No I can't stop
I can't stop, stop,
No I can't stop
I can't stop, stop,
No I can't stop
I can't stop, stop,
No I can't stop

I can't stop, can't stop this love
No matter what they say, I love you
I can't stop, can't stop, I love you, no matter what they say
I love you
They said this love was the impossible kind
But we were strong enough to fight for this life
I can't stop, can't stop this love
No matter what they say, I love you
Cały czas patrzył na mnie, potem podszedł do mnie i dalej śpiewając chwycił mnie za rękę. Kiedy skończył czule mnie pocałował. Ludzie zaczęli klaskać. Łzy zaczęły lecieć mi z oczu. Harry przytulił mnie.
- Nie płacz.
- To ze szczęścia.
Uśmiechnął się i znów mnie pocałował.