piątek, 28 września 2012

Rozdział XIV



W nocy nie mogłam zasnąć, ponieważ cały czas martwiłam się o Louisa. Harry obok mnie słodko spał. Spojrzałam na zegarek, było po północy. Nagle zadzwoniła moja  komórka. Harry nawet się nie poruszył. Odebrałam. To był Louis.
- Boże! Louis, gdzie jesteś?
Nie odezwał się.
- Louis!! – krzyknęłam do telefonu, na szczęście Harry się nie obudził, spał jak martwy.
Wyszłam z pokoju na korytarz, żeby go nie obudzić.
- Ja już nie mogę . . . ona . . . ja poszedłem do niej i . . . – zamilkł
- Louis, gdzie jesteś?
- Na moście i . . . – nie dokończył bo przerwałam mu.
Wiedziałam o co mu chodzi.
- Louis! Nie rób tego! Rozumiesz!?
- Moje życie się skończyło, Eleno. Nie mam po co już żyć.
- Louis, nie mów tak! Masz nas, chłopaków, zespół, fanki, rodzinę. Nie możesz tak odejść!
- Elena, ja nie mogę już tak żyć – i rozłączył się.
Przerażona szybko zarzuciłam coś na siebie i pobiegłam na most. Louis stał na krawędzi mostu i patrzył w przepaść.
- Louis! – krzyknęłam
Spojrzał na mnie ze łzami w oczach. Znów ta sama mina, taka którą wdziałam w samolocie. Był kompletnie załamany. Podeszłam bliżej.
- Elena! Nie zbliżaj się, bo skoczę!
Zatrzymałam się.
- Nie rób tego, Louis. Nie warto.
- Nie warto! Ciekawe co ty byś zrobiła na moim miejscu! Poszedłem do niej, żeby porozmawiać  a ona w łóżko z jakimś gościem! Wiesz jak ja się poczułem! Jak śmieć! Nic nie warty!
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Słowa ugrzęzły mi w gardle. Louis dalej stał na tej krawędzi mostu. Było płytko, więc szybko mógł się zabić jeśliby skoczył. Zaczęłam podchodzić do niego i chwyciłam za rękę. Louis znów spojrzał na mnie.
- Ona nie jest ciebie warta. Zasługujesz na lepszą, która cię naprawdę pokocha i będzie tobie wierna. Chodź, proszę – uśmiechnęłam się lekko.
Louis przeszedł przez barierkę i poszedł ze mną w stronę domu. Kiedy byliśmy przy domu, powiedział:
- Elena, dziękuję i przepraszam cię, że tak krzyknąłem na ciebie wtedy, ale nie panowałem nad sobą. Musiałem . . .
- Spoko, nie jestem zła – uśmiechnęłam się
Louis przytulił mnie i kiedy popatrzyłam mu w oczy on zbliżył usta do moich i zaczął mnie całować. Odsunęłam się oszołomiona.
- Przepraszam – wybąkał Louis – Ja . . . nie chciałem.
- Dobranoc,  Louis – rzuciłam i szybko ruszyłam do domu.
Kiedy weszłam do pokoju Harry nadal spał. Właściwie to dobrze, mogłam spokojnie pomyśleć. Dalej byłam tym oszołomiona. Louis mnie pocałował. To nie miało być tak. Zdradziłam Harrego z Louisem jego najlepszym przyjacielem. Właściwie to Louis mnie pocałował. Och!
Położyłam się koło Harrego i wtuliłam w jego ciepłe ciało. Zamruczał i dalej spał. Nadal nie mogłam zasnąć. Usłyszałam jak Louis wszedł do swojego pokoju obok. Oczy powoli zaczęły mi się zamykać i nareszcie zasnęłam.  

*   *  *

 Rano zeszłam do kuchni, gdzie Harry w rozwalonej fryzurze robił śniadanie. Gdyby go Zayn zobaczył w takich włosach pewnie by zawału dostał. A mi się taki bardzo podobał. Podeszłam bliżej i pocałowałam go w policzek. Uśmiechnął się i dalej smażył bekon.
- Jak tam królewno?? Wyspałaś się?
- No powiedzmy, że tak.
Do kuchni wszedł Louis i spojrzał na Harrego a potem na mnie. Zarumieniłam się.
- Ooo bekon czuję – uśmiechnął się
Niall wleciał za nim do kuchni.
- Bekon, bekon, bekon, bekon! – podskakiwał z radości
- Stary, uspokój się – uśmiechnął się Liam wchodząc również do kuchni – To tylko bekon, a nie Amy.
Niall oburzony wziął talerz bekonu z jajecznicą i ruszył do salonu. Poszłam za nim. Siedział na kanapie i zajadał bekon.
- I jak tam było na randce?? Obiecałeś, że mi pierwsze powiesz – usiadłam koło niego.
Zaraz się rozpromienił i zaczął mówi:
- Było super. Powiedziałem jej co czuje a ona pocałowała mnie i powiedziała, że też to czuje. To było niesamowite. I teraz jesteśmy razem. – wyszczerzył ząbki
- Ooo to gratuluję – uśmiechnęłam się – Wiedziałam, że się wam uda.
- To dzięki tobie, gdyby nie ty nigdy bym się nie odważył. Jeszcze raz ci bardzo dziękuję – przytulił mnie i zabrał się za śniadanie.
Harry przyniósł mi talerz z jedzeniem i usiadł koło mnie, Louis i Liam naprzeciwko.
- A właśnie, gdzie są Zayn i Skye? – zapytał Niall.
- Pewnie jeszcze śpią – zaśmiał się Liam – On i Skye to straszne śpiochy. Ale się dobrali.
Po śniadaniu poszłam zmyć naczynia. Harry i Liam poszli robić porządki na górze i przy okazji obudzić te dwa śpiochy. A Niall brał prysznic. Louis wszedł do kuchni i zaczął mi się przyglądać. Chciałam wziąć talerz z blatu a on chciał mi podać i nasze dłonie się spotkały. Wzięłam szybko rękę i spojrzeliśmy sobie w oczy. Harry nagle wszedł do kuchni a ja szybko wzięłam talerz od Louisa i zaczęłam dalej zmywać.
- Wstali nareszcie, chociaż trudno było ich obudzić. Zayna trzeba było zrzucić  - zaśmiał się Harry.
- Oj, biedny Zayn. Jak mogłeś go tak poobijać – uśmiechnęłam się
- To nie ja, tylko Liam – zaśmiał się znów
- Co ja? – zapytał Liam wchodząc do kuchni
- Jak co? Zrzuciłeś mnie z łóżka. – wszedł za nim wkurzony Zayn.
Ziewnął i zmierzwił swoje potargane włosy. Chłopcy zaczęli się śmiać. Zayn podszedł do lodówki i ignorując ich śmiejących się z niego  zaczął robić śniadanie dla siebie i Skye.
Skye rozbawiona weszła do kuchni.
- Ooo no fajnie, ciebie też to bawi – rzucił dalej oburzony Zayn
- Oj kochanie, bo to było śmieszne -  pocałowała go w policzek i zaraz się rozpromienił.

*   *   *

Południe minęło jak zwykle na oglądaniu telewizji. Louis cały czas zerkał na mnie i Harrego, w pewnym momencie poszedł do siebie, bo był zmęczony. Potem poszłam ja, bo też zrobiłam się senna, tej nocy mało co spałam, reszta dalej została oglądając telewizję.
Kiedy przechodziłam obok sypialni Louisa, stanęłam i zapukałam. Musiałam z nim pogadać.
- Proszę – powiedział
Otworzyłam drzwi, Louis siedział na parapecie i patrzył przez okno. A potem odwrócił się w moją stronę.
- Musimy pogadać o tym co się wczoraj wydarzyło.
- Wiedziałem, że będziesz chciała o tym pogadać. Nie martw się, Harremu tego nie powiem. Nigdy by mi tego nie wybaczył. – posmutniał
- Czego nie wybaczył? – Harry stanął w drzwiach a potem wszedł do pokoju.
Zaniemówiłam, Louis także.
- Powiecie mi w końcu? –spojrzał na mnie – Mieliśmy nie mieć tajemnic przed sobą, Eleno.
Nic nie odpowiedziałam.
- To przeze mnie- odezwał się Louis, Harry spojrzał na niego – ona nie jest tu niczym winna. – zamilkł na chwilę, Harry zaczął się niecierpliwić, Louis wyjaśnił mu  – Pocałowałem ją – wydusił ledwo i spuścił głowę w dół – Przepraszam.
Harrego totalnie zamurowało, oszołomiony tym wszystkim usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach. Podeszłam do niego bliżej.
- ZOSTAW MNIE, ELENO!! – krzyknął Harry.
Odsunęłam się przerażona. Z jego wściekłych oczu, które patrzyły na mnie płynęły łzy.
- Harry. To nie jej wina. – powiedział spokojnie Louis.
- Zamknij się!! – krzyknął na niego – Jak mogliście mi to zrobić!! NIENAWIDZĘ WAS, OBYDWU!!
Wyszedł i trzasnął mocno drzwiami. Louis pobiegł za nim. Ja również. Zatrzymał go w drzwiach wyjściowych.
- Proszę pogadajmy.
- NIE!! – i mocno uderzył Louisa w twarz
Louis zatoczył się i upadł na trawę. Krew leciał mu z warg i nosa.
- Harry! Coś ty zrobił! – podbiegłam do Louisa
Przerażony ze łzami w oczach spojrzał na mnie i Louisa a potem uciekł przez ciemną ulicę. Reszta wyszła na zewnątrz.
- Co się stało? – spytała Skye przerażona widokiem krwawiącego Louisa.
Spojrzałam na nią ale nie odpowiedziałam jej. A potem popatrzyłam na ulicę, w której miałam nadzieję zobaczyć Harrego, jednak nie było go, tylko mrok i światła oświetlające ulicę.

poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział XIII



Pojechałam z rodzicami do domu po swoje rzeczy, ponieważ przeprowadzałam się do chłopaków. Skye tak samo. Chłopcy mieli duży dom, więc z łatwością wszyscy się zmieścimy. Harry podjechał po mnie i pojechaliśmy do domu chłopaków. Teraz był także mój. Rozpakowałam się w pokoju Harrego i poszłam z nim do kuchni zrobić obiad. Skye z Zaynem pojechali do lekarza, żeby sprawdzić czy z dzieckiem wszystko dobrze. Przyjechali w sam raz na obiad.
- I jak?? – zapytałam dokończając taco.
- Lekarz powiedział, że wszystko w porządku, nie ma się o co martwić – odpowiedziała Skye.
- To super
- Kto teraz będzie zmywał?? – zapytał Liam
Niall spojrzał na Liama dając mu do zrozumienia, że na niego kolej. Liam odpowiedział mu gniewnym spojrzeniem i wziął wszystkie talerze a potem udał się do kuchni, żeby je zmyć.
Reszta dnia minęła spokojnie, bez żadnych wrażeń.

*   *   * 

Miesiąc za miesiącem bardzo szybko leciały. Chłopcy dawali koncerty na całym świecie a my towarzyszyłyśmy im, kibicując i podnosząc ich na duchu razem z Danielle i Eleonor.
- Dobra robota chłopaki – powiedziała Amy po zakończeniu tour de w Londonie – Daliście niezłe show. Fanki są zachwycone. Macie teraz wolne.
- YEAH!! – krzyknęli chórem chłopcy
- Nareszcie – powiedziała Liam – Super było ale teraz potrzebuje długiego odpoczynku i się porządnie wyśpię. – uniósł kciuki w górę
- Ej!! To mój gest! – oburzył się Harry – Wymyśl sobie własny.
Liam wyszczerzył do niego swoje białe ząbki i potrząsnął jego bujne loki.
- Zadzwonię do was jak ustawię następny grafik z koncertami, ale to później, najpierw odpocznijcie. – uśmiechnęła się.
- Dobrze – odpowiedział Louis.
Paul podszedł do nas:
- Limuzyna gotowa. Możemy ruszać.
- Zaraz! – rzucił Niall i podleciał do Amy, która kierowała się do swojej.
Czerwony na twarzy coś do niej powiedział a ona uśmiechnięta przytaknęła i poszła w stronę swojej limuzyny.  Niall wrócił szczęśliwy a jego zarumienienie na policzkach dodawały mu jeszcze słodszego wyglądu. Wszedł za nami do limuzyny i usiadł koło Liama i Danielle.
- O czym gadaliście?? – zaciekawił się Liam
- O niczym – zarumienił się jeszcze bardziej
- Ta jasne. Umówiliście się??
- Nie! – odburknął – Nie musisz wszystkiego wiedzieć!
- Ok.  –zaśmiał się – Spokój, stary. Tylko się zapytałem.
Dojechaliśmy na lotnisko i ruszyliśmy do samolotu chłopaków. Skye z Zaynem usiedli razem naprzeciwko Liama i Danielle i gadali o czymś śmiejąc się przy tym. Niall siedział ze mną i Harrym a Louis i Eleonor gdzieś znikli. 
- Gdzie oni są? – spytałam
- Kto? – rzucił Harry
- No Louis i Eleonor.
- Pewnie się gdzieś całują czy coś . . . he he albo jedzą marchewki –zaśmiał się Harry.
Też się zaśmiałam. Niall, nie. Spoglądał przez okno i myślał o czymś lub o kimś. Pewnie o Amy.
- Stary, coś ty taki zamyślony? – zapytał się go Harry – Myślisz o Amy??
Niall ocknął się i spojrzał na Harrego.
- Nie, ja tylko się zagapiłem na chmury.
- Ta jasne. Fajna wymówka.
- O co ci chodzi?
- Nie, o nic. Idę do wc – wstał i poszedł w stronę drzwi.
Wstałam i usiadłam koło niego.
- Niall mi możesz powiedzieć. Nikomu nie powiem.
Spojrzał na swoje dłonie a potem na mnie.
- Obiecujesz? – rzekł
- Tak, obiecuję.
Uśmiechnął się i zaczął mówić:
- Bo zaprosiłem ją na randkę i chcę jej powiedzieć co do niej czuję. Tylko strasznie się boję, że mnie odrzuci. Nie wiem co mam robić, jak jej to wyznać. Nie chciałem powiedzieć tego wszystkim bo chłopcy zaraz by mi dokuczali a dla mnie ona jest bardzo ważna. Tak jak ty dla Harrego. – westchnął – Dzięki, że mnie wysłuchałaś.
- Spoko, do mnie możesz zawsze przychodzić pogadać. A co do Amy to nie denerwuj się tak. Na pewno cię nie odrzuci.
- Skąd wiesz?
- Jestem dziewczyną i widzę kiedy jakiś mężczyzna podoba się kobiecie. Tak na przykład było z Skye. I jestem pewna, że ona też do ciebie czuje to co ty do niej. A najważniejsze bądź wyluzowany i możesz na przykład jak już się tak bardzo denerwujesz zaśpiewać jej to.
- Dzięki – przytulił mnie – Boże! Co ja bym bez ciebie zrobił.
- Nie ma za co. Ale po randce chce pierwsza wiedzieć jak było. – uśmiechnęłam się
- Ok. Masz to jak w banku. – zaśmiał się
- Idę po coś do picia, chcesz?
- Nie, dzięki – wziął swoją komórkę i zaczął grać w jakąś grę.
Ruszyłam do drzwi i na korytarzu zobaczyłam jak Louis odmawia czegoś Eleonor. Schowałam się za ścianą, żeby mnie nie zobaczyli i zaczęłam podsłuchiwać.
- Jak to nie!! – krzyknęła Eleonor
- Po prostu – mówił spokojnie Louis – nie mogę opuścić chłopaków.
- Zawsze tylko ONI!! Ja się już nie liczę, tak??!!!!
- To nie tak. Kocham cię ale . . .
- Ale co?
Louis nic nie odpowiedział.
- Wiesz co mam tego dosyć!! – krzyknęła i odeszła.
- Louis – podeszłam do niego
- Podsłuchiwałaś? – powiedział ze łzami w oczach.
- Ja . . .
- Nie ważne – odwrócił wzrok
Przytuliłam go a on wtulił się w mnie jak mało dziecko i zaczął szlochać coraz bardziej.

*  *  *

Kiedy Louis się uspokoił i wytarł łzy rękawem poszliśmy razem po picie i wróciliśmy do reszty. Harry wrócił już z ubikacji i siedział z Niallem grając w grę. Zayn, Skye, Liam, Danielle dalej rozmawiali. A wściekła Eleonor usiadła z dala od wszystkich i słuchała muzyki przez słuchawki. Louis posmutniał, gdy ją ujrzał. Potem usiadł koło Nialla i wpatrywał się jak chłopcy grają. Eleonor odwróciła się i spojrzała na niego a potem na mnie jeszcze bardziej wściekła. A później wróciła do swojego zajęcia. Usiadłam koło Harrego a on uśmiechnął się i mocno mnie przytulił. Spojrzałam na Louisa a on na mnie. Uśmiechnął się i mrugnął okiem, tak jakby chciał powiedzieć, żebym się nie martwiła o niego, że wszystko w porządku. Ale tak nie było. Spojrzałam znów na Eleonor, ona dalej słuchała muzyki spoglądając przez okno.
- Elena! – Harry pomachał mi ręką przed twarzą – Co wy tacy zamyśleni dzisiaj  . . . coś się stało??
- Nie, nic kochanie – pocałowałam go w usta
Harremu zaraz zrobiły się słodkie dołeczki w kącikach ust. Louis i Niall patrzyli na nas z obrzydzeniem.
- No ile razy mam wam mówić, żebyście nie robili tego publicznie. – przewrócił oczami Louis – Jak chcecie to tam jest fajny kibel , więc . . .
- Och spadaj – rzucił do niego swoją czapką
- Dzięki – złapał i założył ją by udawać Harrego – och jaki ja jestem słodki, a te moje loczki . . .  och Elena zrób to jeszcze raz.
- No weź ja tak nie robię.
- Wcale a wcale – zaśmiał się razem z Niallem

Na lotnisku byliśmy przed 23:00. Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy prosto do domu. Eleonor nawet się nie pożegnała tylko ruszyła do taksówki i pojechała. Daniele pojechała z nami do domu i razem z Liamem poszła do jego pokoju. Niall z Louisem pobiegli jeszcze do pobliskiego sklepu po jedzenie bo Niall już strasznie jęczał w drodze do domu, że jest głodny, jak to on. Zayn z Skye poszli do siebie zaraz bo byli bardzo zmęczeni. Harry poszedł na górę  a ja za nim. Zaczęłam się rozpakowywać a Harry leżał na łóżku bardzo niecierpliwy.
- Musisz to dzisiaj robić? Jutro się rozpakujesz a teraz chodź do mnie.
- Nie. Jutro nie będę miała na to czasu.
- Ech – westchnął
Podszedł do walizki i zaczął wyciągać ubrania. Natknął się na mój komplet bielizny, który miałam ubrać w noc poślubną. Szkoda, że się nie udało.

- OMG! – zagwizdał – Co za cudeńko – uśmiechnął się jeszcze szerzej i zaczął przymierzać górę. – Ładnie wyglądam??
- Rewelacyjnie. A teraz oddaj.
- Nie – zaśmiał się
- Harry nie mam nastroju na żarty
- Jeśli chcesz to z powrotem musisz mnie złapać
- O nie!  Nie będę za tobą latać.
- No to nie oddam ci – zaczął skakać po łóżku z moim stanikiem w ręce.
Wskoczyłam za nim, a on specjalnie się wywalił i pociągnął mnie za sobą. Wylądowałam na nim. On rzucił mój stanik w kąt i zaczął mnie namiętnie całować. Zdjął ze mnie bluzkę i spodnie. Potem stanik, który miałam na sobie a na końcu moje koronkowe majtki, które rzucił tak mocno, że zawisły na żyrandolu. Kiedy byłam naga pomogłam mu ściągnąć ubrania. Leżałam na nim a on całował mnie po szyi. Zmieniliśmy pozycję i teraz on leżał na mnie. Wszedł we mnie pewnie i energicznie ale już tak nie bolało jak wtedy. Robił to szybko. Jego pocałunki były wilgotne i łapczywe. Nagle przerwał pocałunki żeby nabrać powietrza a potem wrócił do całowania. Jęknęłam kiedy jego wilgotne usta znalazły się na moich piersiach i powoli szły w dół aż do mojej kobiecości. Harry rozpalał ustami cale moje ciało a ja jęczałam z podniecenia. Kiedy było już po wszystkim zmęczona i szczęśliwa ułożyłam głowę na jego torsie. On objął mnie i zaczął bawić się moimi włosami.
- Chyba jutro będziemy musieli posprzątać – zaśmiał się
Fakt. Moje i jego ciuchy walały się w każdym kącie. Och no i udało mu się. Chciałam się rozpakować a zamiast tego wylądowałam z nim w łóżku.
Do pokoju wszedł Niall i stanął w drzwiach zaskoczony nie tylko nami w łóżku ale też tym bałaganem w pokoju. Rozejrzał się i zauważył moje majtki wiszące na żyrandolu. Zarumienił się i wyszedł bez słowa. Wybuchliśmy śmiechem.
- He he!! OMG!! Oni to mają wejścia. – rzucił rozbawiony Harry.

                                                      
*   *   *

Następnego dnia po 19:00 Niall szybko poleciał do swojego pokoju, żeby się uszykować. Poszłam potem do niego, żeby sprawdzić jak sobie radzi. Zapukałam a on powiedział, żebym weszła. Kiedy otworzyłam Niall stał przed lustrem i mocował się z krawatem.
- OMG! Ale żeś się odstrzelił. – zaśmiałam się widząc jak sobie nie radzi z krawatem i podeszłam do niego, żeby mu pomóc.
- Dzięki – uśmiechnął się
Odwzajemniłam uśmiech.
- Boże! Jak ja się denerwuję – zaczął panikować – Nigdy tak nie miałem.
- Niall, uspokój się.
- Ok. Ale . . .
- Żadne ale, wyglądasz zabójczo. Amy na pewno oszaleje. I pamiętaj luz. Wyśpiewaj jej swoje uczucia do niej a potem pójdzie z górki.
- Dobrze – uśmiechnął się
Wziął bukiet pięknych czerwonych róż z łóżka, poprawił jeszcze włosy i powiedział:
- Dziękuje ci za wszystko. Gdyby nie ty to bym do końca już zwariował.
- Nie ma za co. I pamiętaj ja chcę pierwsza wiedzieć jak wrócisz, ok.?
- Ok. – uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Potem wyszedł i rzucił jeszcze ,, cześć”

Zeszłam na dół do salonu wszyscy siedzieli uśmiechnięci od uch do ucha i kiedy weszłam popatrzyli na mnie.
- O co chodzi?? – zapytałam zdezorientowana
- Nasz blondynek poszedł na randkę z Amy. Uuuuuu . . . – zaśmiał się Liam
- Och! Dajcie mu spokój. – wkurzyłam się
-Ok., ok., Elena – rzucił Zayn – My tylko żartujemy.
- No to przestańcie. To nie jest śmieszne.
- Dobrze, że mamy już to za sobą. Te pierwsze randki są strasznie stresujące. – powiedział Liam.
Louis nagle wstał i wyszedł na zewnątrz.
- Co mu jest? – zapytała Skye wtulona w Zayna
- Pokłócił się z Eleonor. – wyjaśnił Harry
- O co??
- Ona chciała żeby Louis z nią zamieszkał w Londynie ale on się nie zgodził bo nie chciał nas zostawić no i tak zaczęła się kłótnia.
- Och. Biedny Louis – westchnęła Skye
Wstałam i poszłam za nim. Siedział na schodach i patrzył w niebo.
- Louis?
- Nic mi nie jest.
- Ale przecież widzę ze jednak coś jest. Mi możesz powiedzieć.
Podniósł się i zaczął krzyczeć:
- Czy ty nie rozumiesz!!??!! Wszystko w porządku!!!! Proszę, zostaw mnie w spokoju!!!
I ruszył szybkim tempem przed siebie.
Czułam się jakby ktoś wbił  mi nóż w plecy. Stałam tak parę minut w ciemności, która okryła już całą dzielnicę.

*  *  *

Kiedy wróciłam do salonu wszyscy siedzieli koło Skye. Harry zobaczył mnie i zawołał:
- Elena. Chodź Julia kopie.
Podeszłam i fakt kopała. Zayn zbliżył się do brzuszka i zaczął słodko mówić do Juli. Wyglądał na najszczęśliwszego faceta na świecie. Tego  nie można było mówić o Louisie. Martwiłam się bardzo o niego. Harry zauważył moją smutną minę i przytulił mnie:
- Nie martw się o niego. Musi pobyć sam żeby sobie wszystko poukładać.
Uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w czoło.
Czułam, że to jeszcze nie koniec jego problemów.