W nocy nie mogłam zasnąć, ponieważ cały czas martwiłam się o
Louisa. Harry obok mnie słodko spał. Spojrzałam na zegarek, było po północy.
Nagle zadzwoniła moja komórka. Harry
nawet się nie poruszył. Odebrałam. To był Louis.
- Boże! Louis, gdzie jesteś?
Nie odezwał się.
- Louis!! – krzyknęłam do telefonu, na szczęście Harry się
nie obudził, spał jak martwy.
Wyszłam z pokoju na korytarz, żeby go nie obudzić.
- Ja już nie mogę . . . ona . . . ja poszedłem do niej i . .
. – zamilkł
- Louis, gdzie jesteś?
- Na moście i . . . – nie dokończył bo przerwałam mu.
Wiedziałam o co mu chodzi.
- Louis! Nie rób tego! Rozumiesz!?
- Moje życie się skończyło, Eleno. Nie mam po co już żyć.
- Louis, nie mów tak! Masz nas, chłopaków, zespół, fanki,
rodzinę. Nie możesz tak odejść!
- Elena, ja nie mogę już tak żyć – i rozłączył się.
Przerażona szybko zarzuciłam coś na siebie i pobiegłam na
most. Louis stał na krawędzi mostu i patrzył w przepaść.
- Louis! – krzyknęłam
Spojrzał na mnie ze łzami w oczach. Znów ta sama mina, taka
którą wdziałam w samolocie. Był kompletnie załamany. Podeszłam bliżej.
- Elena! Nie zbliżaj się, bo skoczę!
Zatrzymałam się.
- Nie rób tego, Louis. Nie warto.
- Nie warto! Ciekawe co ty byś zrobiła na moim miejscu!
Poszedłem do niej, żeby porozmawiać a
ona w łóżko z jakimś gościem! Wiesz jak ja się poczułem! Jak śmieć! Nic nie
warty!
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Słowa ugrzęzły mi w gardle.
Louis dalej stał na tej krawędzi mostu. Było płytko, więc szybko mógł się zabić
jeśliby skoczył. Zaczęłam podchodzić do niego i chwyciłam za rękę. Louis znów
spojrzał na mnie.
- Ona nie jest ciebie warta. Zasługujesz na lepszą, która cię
naprawdę pokocha i będzie tobie wierna. Chodź, proszę – uśmiechnęłam się lekko.
Louis przeszedł przez barierkę i poszedł ze mną w stronę
domu. Kiedy byliśmy przy domu, powiedział:
- Elena, dziękuję i przepraszam cię, że tak krzyknąłem na
ciebie wtedy, ale nie panowałem nad sobą. Musiałem . . .
- Spoko, nie jestem zła – uśmiechnęłam się
Louis przytulił mnie i kiedy popatrzyłam mu w oczy on
zbliżył usta do moich i zaczął mnie całować. Odsunęłam się oszołomiona.
- Przepraszam – wybąkał Louis – Ja . . . nie chciałem.
- Dobranoc, Louis –
rzuciłam i szybko ruszyłam do domu.
Kiedy weszłam do pokoju Harry nadal spał. Właściwie to
dobrze, mogłam spokojnie pomyśleć. Dalej byłam tym oszołomiona. Louis mnie
pocałował. To nie miało być tak. Zdradziłam Harrego z Louisem jego najlepszym
przyjacielem. Właściwie to Louis mnie pocałował. Och!
Położyłam się koło Harrego i wtuliłam w jego ciepłe ciało.
Zamruczał i dalej spał. Nadal nie mogłam zasnąć. Usłyszałam jak Louis wszedł do
swojego pokoju obok. Oczy powoli zaczęły mi się zamykać i nareszcie zasnęłam.
* * *
Rano zeszłam do
kuchni, gdzie Harry w rozwalonej fryzurze robił śniadanie. Gdyby go Zayn
zobaczył w takich włosach pewnie by zawału dostał. A mi się taki bardzo
podobał. Podeszłam bliżej i pocałowałam go w policzek. Uśmiechnął się i dalej
smażył bekon.
- Jak tam królewno?? Wyspałaś się?
- No powiedzmy, że tak.
Do kuchni wszedł Louis i spojrzał na Harrego a potem na
mnie. Zarumieniłam się.
- Ooo bekon czuję – uśmiechnął się
Niall wleciał za nim do kuchni.
- Bekon, bekon, bekon, bekon! – podskakiwał z radości
- Stary, uspokój się – uśmiechnął się Liam wchodząc również
do kuchni – To tylko bekon, a nie Amy.
Niall oburzony wziął talerz bekonu z jajecznicą i ruszył do
salonu. Poszłam za nim. Siedział na kanapie i zajadał bekon.
- I jak tam było na randce?? Obiecałeś, że mi pierwsze
powiesz – usiadłam koło niego.
Zaraz się rozpromienił i zaczął mówi:
- Było super. Powiedziałem jej co czuje a ona pocałowała mnie
i powiedziała, że też to czuje. To było niesamowite. I teraz jesteśmy razem. –
wyszczerzył ząbki
- Ooo to gratuluję – uśmiechnęłam się – Wiedziałam, że się
wam uda.
- To dzięki tobie, gdyby nie ty nigdy bym się nie odważył. Jeszcze
raz ci bardzo dziękuję – przytulił mnie i zabrał się za śniadanie.
Harry przyniósł mi talerz z jedzeniem i usiadł koło mnie,
Louis i Liam naprzeciwko.
- A właśnie, gdzie są Zayn i Skye? – zapytał Niall.
- Pewnie jeszcze śpią – zaśmiał się Liam – On i Skye to
straszne śpiochy. Ale się dobrali.
Po śniadaniu poszłam zmyć naczynia. Harry i Liam poszli
robić porządki na górze i przy okazji obudzić te dwa śpiochy. A Niall brał
prysznic. Louis wszedł do kuchni i zaczął mi się przyglądać. Chciałam wziąć talerz
z blatu a on chciał mi podać i nasze dłonie się spotkały. Wzięłam szybko rękę i
spojrzeliśmy sobie w oczy. Harry nagle wszedł do kuchni a ja szybko wzięłam
talerz od Louisa i zaczęłam dalej zmywać.
- Wstali nareszcie, chociaż trudno było ich obudzić. Zayna trzeba
było zrzucić - zaśmiał się Harry.
- Oj, biedny Zayn. Jak mogłeś go tak poobijać – uśmiechnęłam
się
- To nie ja, tylko Liam – zaśmiał się znów
- Co ja? – zapytał Liam wchodząc do kuchni
- Jak co? Zrzuciłeś mnie z łóżka. – wszedł za nim wkurzony
Zayn.
Ziewnął i zmierzwił swoje potargane włosy. Chłopcy zaczęli
się śmiać. Zayn podszedł do lodówki i ignorując ich śmiejących się z niego zaczął robić śniadanie dla siebie i Skye.
Skye rozbawiona weszła do kuchni.
- Ooo no fajnie, ciebie też to bawi – rzucił dalej oburzony
Zayn
- Oj kochanie, bo to było śmieszne - pocałowała go w policzek i zaraz się
rozpromienił.
* * *
Południe minęło jak zwykle na oglądaniu telewizji. Louis
cały czas zerkał na mnie i Harrego, w pewnym momencie poszedł do siebie, bo był
zmęczony. Potem poszłam ja, bo też zrobiłam się senna, tej nocy mało co spałam,
reszta dalej została oglądając telewizję.
Kiedy przechodziłam obok sypialni Louisa, stanęłam i
zapukałam. Musiałam z nim pogadać.
- Proszę – powiedział
Otworzyłam drzwi, Louis siedział na parapecie i patrzył
przez okno. A potem odwrócił się w moją stronę.
- Musimy pogadać o tym co się wczoraj wydarzyło.
- Wiedziałem, że będziesz chciała o tym pogadać. Nie martw
się, Harremu tego nie powiem. Nigdy by mi tego nie wybaczył. – posmutniał
- Czego nie wybaczył? – Harry stanął w drzwiach a potem
wszedł do pokoju.
Zaniemówiłam, Louis także.
- Powiecie mi w końcu? –spojrzał na mnie – Mieliśmy nie mieć
tajemnic przed sobą, Eleno.
Nic nie odpowiedziałam.
- To przeze mnie- odezwał się Louis, Harry spojrzał na niego
– ona nie jest tu niczym winna. – zamilkł na chwilę, Harry zaczął się
niecierpliwić, Louis wyjaśnił mu – Pocałowałem ją – wydusił ledwo i spuścił
głowę w dół – Przepraszam.
Harrego totalnie zamurowało, oszołomiony tym wszystkim
usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach. Podeszłam do niego bliżej.
- ZOSTAW MNIE, ELENO!! – krzyknął Harry.
Odsunęłam się przerażona. Z jego wściekłych oczu, które
patrzyły na mnie płynęły łzy.
- Harry. To nie jej wina. – powiedział spokojnie Louis.
- Zamknij się!! – krzyknął na niego – Jak mogliście mi to
zrobić!! NIENAWIDZĘ WAS, OBYDWU!!
Wyszedł i trzasnął mocno drzwiami. Louis pobiegł za nim. Ja również.
Zatrzymał go w drzwiach wyjściowych.
- Proszę pogadajmy.
- NIE!! – i mocno uderzył Louisa w twarz
Louis zatoczył się i upadł na trawę. Krew leciał mu z warg i
nosa.
- Harry! Coś ty zrobił! – podbiegłam do Louisa
Przerażony ze łzami w oczach spojrzał na mnie i Louisa a
potem uciekł przez ciemną ulicę. Reszta wyszła na zewnątrz.
- Co się stało? – spytała Skye przerażona widokiem
krwawiącego Louisa.
Spojrzałam na nią ale nie odpowiedziałam jej. A potem
popatrzyłam na ulicę, w której miałam nadzieję zobaczyć Harrego, jednak nie
było go, tylko mrok i światła oświetlające ulicę.