Wyszliśmy z klubu po 2 w nocy. Niall i Amy zachowywali się najgłośniej
wychodząc z klubu. Widać było, że byli wstawieni. Liam, Danielle, Skye, Zayn
pojechali wcześniej do domu. Miley nie wiadomo gdzie znikła. Wysłałam jej sms'a a ona odpowiedziała, że jest u Matta i
wszystko w porządku. Matt to pewnie ten chłopak, którego dzisiaj w klubie
poznała. Zszokował mnie ten sms. Nie spodziewałabym się tego po Miley. Dopiero co
poznała tego faceta a już u niego w domu, no chyba, że . . . nie! Matt nie wyglądał na takiego faceta,
który mógłby coś złego zrobić Miley. Harry też był trochę wstawiony, ale nie
tak jak Niall i Amy, którzy zataczali się razem w drodze do auta śmiejąc się
przy tym. Stałam przy aucie a Harry objął mnie z tyłu i oparł głowę na moim
ramieniu. Myślałam, że zaraz się wywalę z nim bo troszkę zaczął się chwiać ale
potem stanął twardo na nogach.
- Harry, lepiej idź już do auta.
- Nie postoje. Nie jestem aż taki pijany.
- Ta jasne, wchodź do auta albo ja cię zaprowadzę.
- Ok. – usiadł na przednim siedzeniu.
Gdzie jest Kate i Louis? Musimy już jechać a ich nie ma. Usłyszałam
jak jakieś auto zatrzymuje się blisko mnie, odwróciłam się i zobaczyłam Zayna i
Liama.
- Po co przyjechaliście?
- Po was. Żadne z was nie może przecież prowadzić. –
odpowiedział Liam siedząc na miejscu pasażera.
- Ja mogę.
- Elena, wiem że masz mocną głowę, ale i tak nie będziesz prowadzić,
jeszcze policja was złapie i będziecie mieć przerąbane. Nie wspomnę jeszcze, że
możecie zrobić wypadek nawet jeśli nie czujesz się pijana. Lepiej nie jeździć jak
się ma tyle promili w sobie. – odpowiedział stanowczo Zayn.
Chciałam się jeszcze z nim sprzeczać, że dam rade, ale Zayn
miał rację nie warto ryzykować. Nareszcie Louis i Kate wyszli ale nie szli
razem tylko z dala od siebie. Nie byli tak nawaleni jak reszta, ale też dużo
wypili. Blondynek wyszedł jeszcze z auta bo przypomniał sobie, że nie ma
telefonu. No gratuluje, Niall . Znalazł go na betonie i kiedy po niego sięgał,
zachwiał się i wywalił. Zayn podszedł do niego i pomógł mu wstać i zaprowadził
go do auta. Louis, Niall i Amy pojechali z Liamem. A ja z Harrym i Kate
pojechaliśmy z Zaynem. Harry przez całą drogę chrapał jak dzik. Kiedy dojechaliśmy
Zayn obudził Harrego. Był trochę zły, ale podniósł się z siedzenia i przy
pomocy Zayna doszedł do domu. Kate wyszła i kierowała się do drzwi. Zatrzymałam
ją i spytałam:
- Co się stało? Ty i Louis, jak wyszliście dziwnie się
zachowywaliście.
- No bo . . . kiedy wychodziliśmy z klubu . . . ja potknęłam
się . . . specjalnie – zarumieniła się – żeby on mnie złapał no i kiedy byliśmy
blisko siebie myślałam, że mnie pocałuje . . . tak bardzo tego pragnęłam . . .
jego pragnę . . . ale on nic – posmutniała – zaraz się odwrócił i ruszył do
drzwi.
- Nie przejmuj się. Louis jest trochę zagubiony . .
.niedawno rzuciła go dziewczyna . . . myślałam, że może prędzej zapomni, ale
widać, że nie . . . musisz trochę dać mu czasu.
- Masz rację, pewnie za bardzo naciskałam – uśmiechnęła się –
Ale się zimno zrobiło, idziemy?
- Tak – i ruszyłyśmy do domu.
* * *
Dopiero w południe wstaliśmy i wszyscy oprócz Skye, Zayna i
Liama mieli kaca. Niall z Amy siedzieli w salonie i popijali wodę. Harry
rozłożył się na fotelu a ja usiadłam mu na kolanach. Strasznie mnie suszyło a o
bólu głowy to już nie wspomnę. Ale nie tylko ja przez to przechodziłam.
- Wody! Jeszcze więcej wody! Suszy! – zaczął jęczeć Niall
- Stary, zamknij się! Łeb mi pęka! – narzekał Harry
Skye weszła z dzbankiem wody, Niall rzucił się na nią
wyrywając jej dzbanek i wypił wszystko do dna.
- Debilu, wszystko nam wypiłeś! – wkurzył się Harry.
Skye zmarszczyła brwi i spojrzała na Nialla a potem wyszła
ponownie napełnić dzbanek. Kiedy przyszła, teraz wszyscy się rzucili, żeby
Niall wszystkiego znów nie wypił. Kiedy wypiłam poczułam taką ulgę. Tego było
mi trzeba. Zayn wszedł do salonu.
- OMG! Wyglądacie okropnie.
Wszyscy we czwórkę zmierzyliśmy go wzrokiem.
- No co? Trzeba było nie chlać tyle to byście teraz nie
narzekali na bóle głowy i suchość w gardle.
- Odezwał się ten co najmniej pije – odburknął mu Harry a
Zayn odpowiedział mu uśmiechem.
- Dobra dość – powiedziała stanowczo Skye – ty do kuchni –
wskazała na Zayna – a wy – spojrzała na nas – weźcie się ogarnijcie jakoś.
Zaraz jak wyszli przytuliłam się do Harrego i o mało nie
zasnęłam.
- Elena. Jak chcesz spać to może ja cię do łóżka zaniosę,
co?
- Nie, wolę na tobie spać – uśmiechnęłam się
- Ok., ale będzie ci niewygodnie.
- Jest lepiej niż w łóżku.
Zaśmiał się cicho.
- Wstawać! Taki ładny dzień a wy na kanapie śpicie! –
krzyknął Liam wchodząc do salonu.
Niall spadł z kanapy i kiedy wstawał walnął się o stół.
- Ał!! Kurwa! Człowieku, daj się wyspać!
- Nie, Niall. Masz wstawać. W nocy będziesz spał.
- A ty co? Moja matka?
- Nie, ojciec. Dobra wstawaj.
Niall wstał i poszedł do kuchni. Amy też poszła razem z nim.
Pewnie do lodówki.
- A wy też wstawać!
- Nie!! – krzyknęliśmy jednocześnie
- Bo przyprowadzę od sąsiadki psa.
- Dobra, wstajemy. – rzucił Harry i ruszyliśmy szybkim tempem
do kuchni.
Louis i Kate już siedzieli w kuchni. Pewnie Liam też ich
obudził. Biedni. Zauważyłam ze dalej unikają siebie. Mój telefon zaczął wibrować w spodniach. To była
Miley. Odebrałam szybko.
- Miley! Gdzie ty się podziewasz?
- Przepraszam, ale dzisiaj nie wrócę. Jutro będę.
- Ale wszystko w porządku?
Zakapowała o co mi chodzi.
- Tak, nie martw się o mnie. Matt jest bardzo miły. No to do
jutra.
- Pa – i rozłączyła się.
- Kto to był? – zapytała Kate
- Miley. Powiedziała, że jutro wróci od Matta.
- Obiad gotowy! – powiedziała Skye.
- Obiad! YEAH! – zaczął się cieszyć Niall
Po pysznym obiedzie ja z Harrym poszliśmy zmywać naczynia. Nagle
zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam i otworzyłam drzwi. Kiedy zobaczyłam kto
stoi za nimi myślałam, że trzasnę tym drzwiami. Jak miała czelność tu
przychodzić!! Po tym wszystkim jak go potraktowała!!!
- Cześć. Jest Louis. – uśmiechnęła się Eleonor.
Jak ci przywalę to zniknie ci ten głupi uśmiech!!
- NIE MA GO!! SPADAJ!! – miałam już zamknąć drzwi ale Louis
mnie uprzedził i wpuścił ją.
CO!! JAK ON MOŻE JĄ TU WPUSZCZAĆ!!
- Louis!! Czy ty zgłupiałeś!! Nie pamiętasz co ona ci
zrobiła!!
Myślałam, że zaraz komuś przywalę a najchętniej jej.
- Elena. Uspokój się.
– powiedział spokojnie Louis
- No właśnie. Ja tylko chce porozmawiać i przeprosić za to
moje zachowanie.
- Przeprosić?!?! Louis i tak ci nie wybaczy!!
- Elena, proszę przestań.
-Ty jesteś naprawdę głupi, Louis!! Ona tylko cię
wykorzystuje!!
- Przestań! Przestań się wtrącać we wszystko!! – i poszli na
górę.
CO?! Ja się wtrącam?! Przecież ja chce mu pomóc. Zaczęłam iść
za nimi ale Harry zatrzymał mnie.
- Elena, daj spokój.
- Nie! Ona tylko mu zamąci w głowie! Czy ty tego nie
widzisz?!
- Widzę. Chodź do salonu.
- No dobra – i ruszyłam za nim do salonu.
Usiadłam koło niego.
- Gdzie jest Kate? – zapytałam
- Pewnie u siebie – odpowiedziała Skye.
- Ta Eleonor to ma tupet i żeby jeszcze tu przychodzić. – powiedziała
Amy.
- No nareszcie ktoś mnie rozumie – rzuciłam.
Minęło pół godziny a oni nadal tam siedzieli. Usłyszałam jak
ktoś schodzi miałam nadzieje, że to Eleonor wychodzi ale to była Kate, cała
zapłakana.
- Kate, co się stało? – zapytałam
- No strasznie jest zagubiony . . .
- Ale o co chodzi?
- Weszłam do jego pokoju a on z tą Eleonor się obmacuje w
łóżku.
Zaniemówiłam.
- Mówiłaś, żeby dać mu czas, żeby się pozbierał po tym, a
widać, że jednak nie jest taki załamany.
- Kate, ja . . .
- Proszę, nic nie mów. – i wyszła z domu.