Obudziłam się o 5 rano. Harry dalej smacznie spał. Próbowałam
zasnąć , ale nie mogłam, więc zeszłam na dół. Wchodząc do kuchni zatrzymałam
się nagle.
- Co ty tutaj robisz? – spytałam ostro.
Eleonor odwróciła się w moją stronę z kawą w ręku.
- Mieszkam – odpowiedziała z uśmieszkiem.
- Chyba sobie żartujesz!?!
- Nie – odparła obojętnie.
- Wynoś się!! Nigdy tu nie zamieszkasz, rozumiesz!?!
- Louis się zgodził, więc nie masz tu nic do gadania i
zrozum wreszcie, że on mnie kocha nad życie i zrobi wszystko dla mnie, a ty
odwal się i zajmij się swoim życiem.
- Ty dziwko!!
- Ja, dziwka? Popatrz na siebie.
- Jesteś żałosna.
- Wolę być żałosna niż zostać egoistką.
- O co ci chodzi do jasnej cholery?!
- O to, że pomagałaś Kate zdobyć Louisa, a tak naprawdę
chciałaś go mieć tylko dla siebie. Przyznaj się . . .znowu chciałabyś go
pocałować, podobało ci się to . . .
- Co?
Skąd wie o tym pocałunku? No tak, Louis.
- Prawda boli, nie? – uśmiechnęła się szyderczo.
- Jaka prawda?! Pojebało cię do reszty!!
- Przestań się okłamywać . . . oo cześć Kate – spojrzała nad
moim ramieniem.
Odwróciłam się. Kate stała w progu i patrzyła z nienawiścią
na mnie.
- Kate to nie tak jak myślisz. Wytłumaczę ci to wszystko.
- A myślałam, że mogę ci zaufać, jednak myliłam się – i ruszyła
do wyjścia.
- Kate! Proszę,
wysłuchaj mnie!
Przystanęła na progu i powiedziała:
- Przestań! Mam dosyć już tych wszystkich kłamstw. – i wyszła
trzaskając drzwiami.
Eleonor znowu uśmiechnęła się szyderczo i rzuciła
przechodząc obok mnie:
- Miłego dzionka.
I dalej rozbawiona ruszyła na górę.
* * *
- Jak mogła! – wkurzona chodziłam z jednego kąta do drugiego
- Kate teraz mnie za to nienawidzi.
- To nie twoja wina tylko Eleonor – powiedziała Skye.
- Właśnie. Ta laska to jakaś idiotka. – rzuciła Miley
rozłożona na łóżku – A ty naprawdę z Louisem się całowałaś? Niegrzeczna jesteś,
kuzynko.
- Miley? – krzyknęła na nią Skye.
- No co?
- Tak, całowałam to znaczy on . . . nieważne . . . muszę pogadać z Kate.
- Na razie zostaw ją w spokoju, ona musi ochłonąć,
przemyśleć, tak już ma. – powiedziała Miley i wstała z łóżka – A teraz idziemy
na zakupy.
- Nie mam ochoty – zrobiłam zniesmaczoną minę i padłam na
fotel.
- Nie będziesz mi się tu lenić. Już wstawaj. – zaczęła mnie
ciągnąc za rękę.
- A kto powiedział, że będę się lenić - nie odpuściła i dalej mnie ciągnęła - No
dobra, już wstaję. – zaśmiałam się.
Chłopaki grali na konsoli, jak zwykle, oni to tylko by grali
i jedli, grali i jedli no i oczywiście potem spanie i znowu od nowa. Nialla nie
było. Eleonor też gdzieś znikła i to mnie pocieszyło, nie chciałam jej już
dzisiaj widzieć. Kate pewnie siedziała w swoim pokoju.
- My idziemy do galerii – rzuciła Skye i wzięła kluczyki z półki.
- Mogę z wami iść?? – zaczął jęczeć Zayn – Prooooszę . . .
- No dobra, ale masz być grzeczny. –zaśmiała się Skye.
W galerii było pełno ludzi.
- Czy dzisiaj jest jakaś wyprzedaż? –spytała Miley.
- Nie wiem – odpowiedziała Skye – Dobra, chodźmy bo nam
zamkną.
Weszliśmy do środka i zaczęliśmy obchód sklepów. Zayn i Skye
wykupili chyba całą galerię. Miley też dużo kupiła, ale nie tyle co nasza para
zakupoholików. Ja kupiłam Harremu granatowy sweter, a sobie zieloną marynarkę i
koszulkę z jakimiś śmiesznymi zwierzakami. Później poszliśmy na kawę i ciastko.
Siedzieliśmy i gadaliśmy o wszystkim. Choć na chwilę zapomniałam o tym coś się
rano wydarzyło. Jak mogła mi zarzucić, że pomagam po to Kate w zdobyciu Louisa,
aby go potem odbić. To niedorzeczne. Louis to tylko mój przyjaciel i nic
więcej.
- Elena! – klepnęła mnie w ramię Skye – Co się z tobą
dzieje?
- Nie, nic.
- O czym tak znowu rozmyślasz? – spytała Miley.
- O niczym. Muszę do wc, zaraz wracam.
Szybko ruszyłam stronę wc i zatrzymałam się widząc jakąś
parę całującą się przed drzwiami. Schowałam się za rogiem i zaczęłam się
przyglądać. Ta dziewczyna była mi znajoma. Kiedy zobaczyłam twarz, trochę byłam
zaskoczona. Właściwie czułam, że ona znowu go zdradzi ale nie wiedziałam, że
tak szybko. Wyjęłam komórkę i cyknęłam fotkę, a potem szybko wróciłam do
reszty.
- Nie uwierzycie kogo spotkałam.
- Kogo? – zapytał Zayn.
- Eleonor. Całowała się z jakimś facetem przed kiblem. A tu
mam dowód. – wyjęłam telefon i pokazałam im to zdjęcie.
- No to się wkopała. – powiedziała Miley.
- No ale nareszcie Louis nam uwierzy – odparł Zayn.
- To co idziemy? Trzeba jak najszybciej mu to pokazać –
uśmiechnęła się kuzynka.
* * *
- Gdzie Louis?? – wpadłam z dziewczynami i Zaynem do mieszkania.
- Eee . . . u siebie – odpowiedział Liam marszcząc czoło – A
o co chodzi?
- Musi coś zobaczyć – odparłam i szybko poleciałam na górę.
Bez pukania wparowałam do jego pokoju, potem żałowałam, że
jednak tego nie zrobiłam. Louis wyszedł z łazienki i miał na sobie tylko ręcznik
i kiedy tak wpadłam z zaskoczenia spadł mu. Szybko zasłoniłam oczy rękoma, cała
czerwona na twarzy a Louis podniósł ręcznik i owinął się nim.
- Już możesz. – zaśmiał się.
- Przepraszam . . .ja
. . . mogłam jednak zapukać.
- Spoko, nic się nie stało ale zaskoczyłaś mnie – uśmiechnął
się szeroko – To o co chodzi?
- Co? – przyłapałam się na tym, że gapię się na niego jak
idiotka i zarumieniłam się jeszcze bardziej – Chciałam ci coś pokazać, wiem, że
ci się to nie spodoba ale musisz to zobaczyć.
Spojrzał na mnie zdezorientowany. Podeszłam do niego i
pokazałam mu to zdjęcie.
- Szybko się zebrała po rozstaniu – odparł
- Że co?
- Zerwałem z nią – powiedział to z obojętnością – Mieliście wszyscy
rację, ona cały czas mnie oszukiwała, przepraszam, że cię nie słuchałem.
- Zerwaliście? – byłam tym zaskoczona – OMG! Ale się cieszę,
to znaczy . . .
- Spoko – znowu się zaśmiał. – Od początku robiła ze mnie
debila a ja jak zakochany szczeniak jej
we wszystko wierzyłem.
- Cieszę się, że wreszcie otworzyłeś oczy.
- Ja też. – uśmiechał się – Powiedziała mi o tym co się rano
wydarzyło. Zastanawiam się czy to prawda – zmierzwił włosy – Czy ty coś do mnie
czujesz? – spytał niepewnie.
- Louis, wiesz, że kocham Harrego i tylko jego.
- Tak, wiem.
- Jesteś bardzo dobrym przyjacielem i niech tak pozostanie.
Przytaknął z lekkim uśmiechem na twarzy, ale widziałam, że jest
troszkę rozczarowany. Czy on . . .? Nie, pewnie mi się przywidziało.
- A co z Kate?
- Nie martw się już o to. Przeprosiłem ją za moje zachowanie
i wszystko wytłumaczyłem. Nie gniewa się już na ciebie.
- Ale się cieszę . . . – uśmiechnęłam się – To dobranoc.
- Dobranoc, Eleno.
Wyszłam z jego pokoju i udałam się do łazienki aby wziąć prysznic.
Potrzebowałam tego. Tylko tam mogłam chociaż na chwilę ochłonąć po tym
wszystkim.
* * *
- I co powiedziałeś jej? – spytałam Louisa, kiedy szliśmy do
sklepu po zakupy.
- Co? Komu? – zmarszczył czoło.
- No Kate. Przecież wiesz co ona czuje do ciebie. Nadszedł czas,
żebyś też jej to wyznał.
- No nie wiem. Ja nie chce na razie się z nikim wiązać.
- Och, Louis, ja wiem, że coś do niej czujesz . . .
Przerwał mi jego telefon.
- Tak? – zaczął mówić przez telefon – O co chodzi? CO?! Dobra,
zaraz będziemy. – i szybko się rozłączył.
- Co się stało?
- Liam jest w szpitalu. Przed chwilą go zawieźli, ponieważ
osłabł. Okazało się ze ma chorą nerkę.
- O nie!!
Szybko pobiegliśmy do domu, Lou wziął kluczyki i
pojechaliśmy do szpitala. Wszyscy byli na miejscu.
- I co z Liamem? – spytałam
- Nie za dobrze . . . potrzebuje jak najszybciej nerki,
jeśli jej nie dostanie, umrze. – wyjaśnił zasmucony Harry.
- Ale Liam ma tylko jedną nerkę . . .
- Tak, i dlatego potrzebuje jak najprędzej tego przeszczepu.
- Ja oddam – powiedziała Louis.
Spojrzeliśmy na niego.
- Jesteś tego pewien? – spytała Miley.
- Tak, jest dla mnie jak brat. Mógłbym nawet życie za niego
oddać.
- Ja też chętnie oddam – odparł Zayn.
- Ja również – rzekł Niall.
- I ja – powiedział Harry.
- Ale czterech nerek nie potrzebuje, wystarczy jedna. –
powiedziała Skye
- Nie, chłopcy. Ja oddam. – odparła Danielle – Chce tego.
Przeszczep trwał bardzo długo, ale się udał. Liam był w śpiączce a Danielle odpoczywała na oddzielnym łóżku obok niego.
- Niech państwo idą do domu. Operacją się udała i są pod
dobrą opieką, a jak wasz przyjaciel się obudzi, zadzwonimy. A panią Danielle
jutro wypuścimy – powiedział lekarz.
- Dobrze. To wpadniemy po nią – odparł Louis.
Bardzo się cieszyłam, że wszystko się udało. Ale kiedy pomyślałam,
że gdybyśmy nie zdążyli z tym przeszczepem, zadrżałam i szybko odsunęłam te
okropne myśli.
Dojechaliśmy do domu i zobaczyliśmy wyważone drzwi.
- Co jest ? – rzucił Niall.
Wyszliśmy z auta, Louis ruszył do środka.
- Nie idź tam . . .
zadzwońmy lepiej po policje! – krzyknęła za nim Kate.
Nie posłuchał jej i wszedł do mieszkania. Długo go nie było,
więc poszliśmy za nim aby sprawdzić czy nic mu nie jest. Wszystko było
porozwalane, obrazy przekrzywione, półki połamane, kanapa przewrócona . .
. Louis stał jak wryty w kuchni i
patrzył się na ścianę, na której było napisane: To nie koniec, Eleno! Wszyscy odwrócili się w moją stronę. A ja
stałam przerażona, strach ogarnął całe moje ciało.
- Kto to może być? – spytała Miley.
- Ja chyba już wiem – odparł Harry i spojrzał na mnie.
- Co? Ale przecież oni są w więzieniu – wydusiła Skye.
- Chyba jednak nie wszystkich zamknęli. – westchnął Zayn.
Policja pojawiła się zaraz i zaczęli nas wszystkich przesłuchiwać.
Powiedzieliśmy im kto mógł to zrobić, a policjant, który nas przesłuchiwał, powiedział
że to pewnie jakieś nastolatki sobie żarty robili, a tamci dalej siedzą w
wiezieniu i żebyśmy się niczego nie bali. Harry się mocno wkurzył i wyjechał na
niego a on powiedział mu żeby się hamował. Kiedy wreszcie wyszli, Harry zaczął
krzyczeć:
- Co za debile!!!!
- Stary, uspokój się. To nic nie da. – powiedział spokojnie mulat.
- Zayn ma rację – rzucił Niall – Lepiej pomyślmy co dalej.
- Pozamykamy się i nikt nie będzie wychodzić sam na
zewnątrz. Musimy trzymać się razem – powiedział stanowczo Zayn.
Wszyscy przytaknęli.
Zaczęliśmy wszystko sprzątać. Parę rzeczy było do wywalenia.
Dużo czasu nam to zajęło.
- Ej, gdzie jest Kate i Miley? – spytał Louis schodząc na
dół
- Poszły wynieść śmieci. – odpowiedziała Skye
- Co? Same? Robi się już ciemno.
- Spokojnie, poszły z Niallem.
- Coś za długo tam są. Nie podoba mi się to. – odparł Zayn.
- Przyjdą zaraz, nie panikujcie – uspokajała Skye.
Nagle zadzwonił telefon. Poszłam do kuchni odebrać.
- Tak, słucham?
- Hej, Elena – usłyszałam znajomy głos – To ja Erick,
pamiętasz mnie?
Spojrzałam przerażona na Louisa, który stał w korytarzu.
- Tak, pamiętam – odpowiedziałam pewnie – czego chcesz?
- Nie powinniście wychodzić o tej porze, zło czai się
wszędzie – zaśmiał się a serce zaczęło mi bić szybciej, spojrzałam przez okno
ale nikogo nie zobaczyłam - Jeśli chcesz
ich jeszcze widzieć, dzisiaj o 20:00 przy tej opuszczonej fabryce, chyba wiesz której
. . . ale masz być sama i przynieś pieniądze, które nadal mi wisisz, a jak
zobaczę gliny to już nigdy ich nie ujrzysz, zrozumiałaś?
- Tak. Zrozumiałam. - z trudnością przełknęłam ślinę.
- No to do zobaczenia – i rozłączył się.
- Elena? Co jest? – spytał zaniepokojony Lou.
- Porwali ich.
Bardzo ciekawy rozdział. Dużo się wydarzyło, jestem ciekawa, co będzie dalej, zatem czekam na kolejny, mam nadzieję, że też będzie taki długi jak ten <3
OdpowiedzUsuńdzięki, ok harpagonie będzie ta samo długi jak ten:D
UsuńWięc rozdział jak każdy poprzedni,czyli zaj.. i coś mi się wydaje,że Lou i Elena,coś do siebie czują,ale nie pokazują tego na zewnątrz..:D
OdpowiedzUsuńdzięki anonimku:D
Usuńbardzo fajny rozdział, jedyne nad czym bym popracowała to zmniejszenie ilości dialogów w treści, aby było więcej opisów :)
OdpowiedzUsuńok, popracuje nad tym:D
UsuńFantastyczny blog! Co prawda dopiero zaczęłam czytać, ale szybko nadrabiam zaległości :)) Każdy ma swój własny styl pisania, a Twój bardzo mi się podoba. Przyjemnie się czyta i wyobraża sobie daną sytuację. Życzę Ci dalszej weny w tworzeniu równie wspaniałych wątków, a przy okazji zapraszam do siebie: http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńoo dziekuje:) ok chętnie poczytam twojego bloga:D
UsuńZapraszam na siódmy rozdział na blogu Last Years Event. Bardzo mi zależy żebyś wyraziła swoją ocenę na jego temat, bo każda ocena jest dla mnie ważna.
OdpowiedzUsuńwww.lastyearwithlou.blogspot.com
(przepraszam za spam)
Hej, z góry bardzo przepraszam za spam, ale jeśli już to czytasz, to proszę, doczytaj do końca. Kto wie? Może opis cię zainteresuje... :)
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie świat, gzie jesteś kompletnie sam. Nie masz nikogo kto by cię pocieszył, przytulił, albo chociaż się zatroszczył. Ciężko, prawda?
Amy nigdy nie miała łatwo. Musiała wychowywać się bez rodziców, w sierocińcu. Do czasu jej osiemnastych urodzin. Wtedy nadszedł moment, aby dziewczyna obrała własną ścieżkę i nauczyła się samodzielnie żyć. Starała się zapomnieć o bólu, który przysporzył jej najlepszy przyjaciel Niall Horan, opuszczając ją dwa lata temu. Udało jej się. Pomimo tęsknoty i umysłu zapełnionego bolesnymi wspomnieniami, stanęła na nogi.
Los jednak chciał, aby ich drogi ponownie się zetknęły. A wszystko przez karmelowe latte.
Zapraszam! http://negatyw-szczescia.blogspot.com/
Zaciekawiłam cię? Będzie mi bardzo miło, jeśli zerkniesz na prolog tego opowiadania. Z góry bardzo dziękuję za opinię. xx