czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział VIII


Otworzyłam oczy, Harry już nie spał.
- Nareszcie obudziłaś się, kociaczku. – pocałował mnie w czoło.
Wstaliśmy i zaczęłam szukać swojej bluzki.
- Gdzie ona jest? – zerknęłam pod łóżko.
- Czego szukasz?
- Mojej bluzki…
- Weź moją bluzkę.
- Ja zawsze muszę coś gubić – rzuciłam ubierając koszulę Harrego.
- Znajdzie się, a jak nie to kupię ci nową.
- A ty się nie ubierasz? – zapytałam.
- Nie, lubię tak chodzić. – uśmiechnął się łobuzersko.
No tak Styles nie miał problemu z nagością. Kiedy tak stał bez koszuli miałam różne dziwne myśli i nie mogłam się na niczym skupić, to pewnie przez niego tak wszystko gubię.
Zeszliśmy na dół i natychmiast się zatrzymaliśmy. Skye siedziała na blacie kuchennym a Zayn stał naprzeciwko jej i całował ją.
- No jeszcze tu was brakowało – powiedział Harry – spadać z kuchni.
Zayn gwałtownie się obrócił i miał minę dziecka, którego złapano na gorącym uczynku. Skye miała podobną.
- My …. nic – jąkał się Malik.
- Ta jasne … nie chce mieć porodu w kuchni. – rzucił żartobliwie Styles.
Zayn spojrzał na niego spode łba . Skye zeszła z blatu i razem poszli do salonu.
 Harry podszedł do lodówki.
- Pojedziesz ze mną do Paryża? Za dwa dni mamy tam koncert – powiedział wyciągając mleko.
- Pewnie, że tak. – przytuliłam go.
Był bardzo szczęśliwy. Pocałował mnie czule. Potem podszedł do szafki i wyciągnął cztery miseczki, nalał do nich mleko i wsypał płatki. Położył na tacy i ruszył do salonu. Skye siedziała na kolanach Zayna, ale kiedy weszliśmy usiadła koło niego.
Po śniadaniu usiadłam koło Harrego i przytuliłam się do niego. Zayn i Skye siedzieli obok.
- Mam pomysł! – rzucił Zayn.
- Jaki? – zapytał Harry.
- Zamiast siedzieć i nudzić się w domu to może pójdziemy do wesołego miasteczka.
- Tak!! I tunel miłości! – mrugnęła Skye do Zayna.
Odpowiedział jej zniewalającym uśmiechem.
- Ta, ta … - przewróciłam oczami.
- Muszę przyznać, że to fajny pomysł – powiedział Harry.
- To co? Idziemy? – zapytał Malik.
- Ok. Tylko się przebierzemy. – Skye pociągnęła mnie na górę.
Szybko przebrałyśmy się i poszłyśmy z chłopakami do wesołego miasteczka. Zayn wziął Skye do tego tunelu miłości a ja poszłam z Harrym do nawiedzonego domu. Weszliśmy, Harry wziął mnie za rękę.
- Pewnie się boisz – uśmiechnął się łobuzersko.
- Chciałbyś – uderzyłam  go w ramię.
Szliśmy przez nawiedzony dom i nagle wyskoczył szkielet. Harry odskoczył i krzyknął ze strachu.
- He, he, he – zaśmiałam się – I kto tu się boi.
- Nie boję się!! – odburknął
- Ta jasne
- To teraz zobaczymy kto się będzie bać! – wziął mnie na ręce.
- Harry!! Ty wariacie!! Postaw mnie!
Nie puścił mnie. Wyszedł ze mną na rękach z nawiedzonego domu i poszedł w stronę koła młyńskiego. Wszyscy się na nas patrzyli. Harry nie zwracał na to uwagi tylko zaniósł mnie do kopuły koła i koło młyńskie ruszyło. Postawił mnie i usiadł.
- Po co mnie tu zaniosłeś??
- Zobaczysz – uśmiechnął się.
Koło zatrzymało się na samej górze.
- Och!! Super! – rzuciłam wkurzona
Harry podszedł do mnie i pociągnął do siebie, całując namiętnie po ustach.
- Muszę cię o coś zapytać . . . – uklęknął i wyciągnął pudełeczko w kształcie serduszka, otworzył je, znajdował się w nim przepiękny pierścionek z dużym, lśniącym brylantem. – Wyjdziesz za mnie??
- Tak!! – rzuciłam się mu w ramiona
- Kocham cię bardzo! – założył mi pierścionek  i pocałował czule.
- Ja ciebie też!
Nagle koło ruszyło i wywaliłam się na Harrego. Zaczęliśmy się głośno śmiać. Kiedy koło młyńskie zjechało na dół, wyszliśmy i podleciały do nas piszczące fanki 1D. Robiły sobie zdjęcia z Harrym. Niektóre patrzyły na mnie tak jakby chciały mnie zaraz zabić. I pomyśleć, że ja też taka kiedyś byłam… Marzyłam poznać One Direction, ale nie liczyłam na zbyt wiele, że któremuś się spodobam  i będę z nim  szczęśliwa do końca życia. Ocknęłam się, kiedy Harry przytulił mnie i odszedł na oczach fanek… czułam jak zabijają mnie wzrokiem…  Poszliśmy w stronę budki z hot – dogami. Siedzieli tam Zayn z Skye.
- Ooo jesteście – rzuciła Skye.
- Chcemy wam coś powiedzieć – zaczął Harry
Skye i Zayn spojrzeli po sobie.
- Harry mi się oświadczył – dokończyłam.
- To super! – krzyknęła i zaczęła nas przytulać
- Gratulacje! – Zayn poklepał Harrego a potem przytulił mnie – Musimy to uczcić.
- To oczywiste – powiedziała Skye
I ruszyliśmy do najbliższego baru.  Zamówiliśmy sobie drinki i usiedliśmy koło stolika.
- Więc, kiedy możemy spodziewać się ślubu?? – zapytał Zayn
- Nie wiem . . . nawet jeszcze o tym nie myśleliśmy – odpowiedział Harry
- Ale jakby co to jesteśmy zaproszeni?
- Jasne, Zayn – powiedziałam
Uśmiechnął się i zaczął popijać drinka.

*    *    *

Harry  odwiózł mnie do domu. Kiedy stanęliśmy przed domem, zapytałam:
- Co ja mam powiedzieć rodzicom, gdy zobaczą pierścionek?
-Ja im powiem – i wyszedł z auta.
- Co? Ale. . .
- Cicho koteczku . . . – i ruszył do drzwi.
Poleciałam za nim. Otworzył i poszedł do pokoju, w którym siedzieli.
- Dobry wieczór. Chce o coś zapytać?
Rodzice zdezorientowani spojrzeli po sobie.
- Tak? – rzekła mama.
- Chce prosić o rękę waszą córkę.
Mama spojrzała to na mnie to na Harrego, popatrzyła z uśmiechem na tatę i odpowiedziała:
- Masz naszą zgodę.
- Dzięki, dzięki – zaczął cieszyć się Harry.
Objął mnie w pasie, podniósł do góry i zaczął wirować po pokoju. Mama i tata zaczęli się śmiać. Nigdy nie widziałam go tak szczęśliwego. Postawił mnie i pocałował w policzek.
- Mam jeszcze jedno pytanie – zaczął – czy Elena mogłaby ze mną pojechać do Paryża??
- Jasne – odrzekł tata.
Zdziwiłam się. Co się stało, że tak na wszystko się godzą. . . czy ja o czymś nie wiem. . .
- A kiedy chcecie tam jechać?? – zapytała mama
- Po jutrze chcemy wyjechać.
- Aha. Dobrze. – odpowiedziała mama
- Może zostaniesz na noc Harry?? Jest już późno, nie będziesz się teraz włóczył – powiedział tata
- Nie chce . . . – przerwał mu tata i Harry musiał zostać.
Mama przygotowała taco, ulubione danie Harrego. Potem poszłam z Harrym do swojego pokoju. Rozłożyliśmy łózko, na którym miał spać Harry. Poszłam szybko wziąć prysznic a potem Harry. Usiadłam na łóżku a Styles podszedł i zaczął mnie namiętnie całować. Odsunęłam się.
- Nie tu . . . rodzice mogą wejść – powiedziałam
- Ech – posmutniał – Kiedy będziemy mieć czas tylko dla siebie?
- Kiedyś będziemy . . . – pocałowałam go i położyłam się.
Harry wstał i położył się do swojego łóżka obok.
- Dobranoc, kotku.
- Dobranoc – odpowiedziałam i szybko zasnęłam.
                                                                           * * *

Przestraszyłam się, kiedy otworzyłam oczy. Harry leżał koło mnie.
- Co ty tu robisz?? – zapytałam
- Przepraszam, że cię przestraszyłem, ale bałem się sam spać – uśmiechnął się tym swoim zniewalającym uśmiechem.
- Ta jasne już mnie tak nie czaruj
- Ja ciebie nie czaruje  . . . tylko chciałem być bliżej swojej przyszłej żony.
Zarumieniłam się.
- Uwielbiam jak się rumienisz – pocałował mnie w czoło.
Nagle ktoś zapukał i do pokoju wszedł tata. Harry zleciał z mojego łóżka i cały czerwony na twarzy podniósł się z podłogi.
- A chociaż zabezpieczyliście się?? – zapytał z uśmiechem.
- Tato! – przewróciłam oczami
- Ok, ok  . . . nie przeszkadzam, ale zejdźcie potem na śniadanie – rzekł
- Ok. Zejdziemy – odpowiedział i tata wyszedł.
Popatrzyłam na Harrego i razem wybuchliśmy śmiechem.
Zeszliśmy na dół i usiedliśmy przy stoliku. Mama podała naleśniki, które były polane czekoladą z wiśniami na górze. Zaraz przypomniał mnie mi się ten ranek, kiedy Harry zrobił mi naleśniku po tym jak mnie uratował. A potem tyle rzeczy się wydarzyło i pomyśleć, że to parę miesięcy temu go poznałam. A teraz jestem jego przyszłą żoną. WOW!! No po prostu to życie tak zaskakuje. Nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś któryś z chłopaków z One Direction mi się oświadczy. A jednak marzenia się spełniają. Po śniadaniu spakowałam się i pożegnałam z rodzicami. Tę noc spałam u chłopaków, a rano mieliśmy polecieć do Paryża. Skye już była na miejscu spakowana i szczęśliwa, Zayn też się cieszył,  bo miał z kim pochodzić po sklepach i podzielić się zainteresowaniami oraz znalazł prawdziwą miłość. Dzień minął fajnie, chłopcy byli zestresowani jak przed każdym występem, ale to normalne.
Leżałam w łóżku Harrego i myślałam o wszystkim . . . myśli kłębiły mi się w głowie. Harry wyszedł z łazienki i ułożył się obok. Przytuliłam się do jego ciepłego ciała. Jego loki łaskotały mnie w szyję, a usta zwinnie całowały obojczyk.
- Harry?
- Tak? – przerwał całowanie.
- A co jeśli się nam nie uda, jeśli . . . – zakrył mi usta palcem.
- Ciii . . . uda się koteczku – pocałował w usta namiętnie – a teraz śpij, jutro musisz być wypoczęta.
Przytuliłam się do Harrego i zasnęłam.
    
*   *  *

Rano szybko pojechaliśmy na lotnisko i po dziesięciu minutach już byliśmy w samolocie, zaraz polecieliśmy do Paryża. Droga była długa, ale nie aż tak męcząca jak mi się wydawało, ponieważ w objęciach Harrego  jakoś  tak szybko przeleciało. Zakwaterowaliśmy się w hotelu i zaraz jak weszłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko zamykając oczy. Harry podszedł i całując mnie po szyi ściągał moją bluzkę.
- Harry, nie tu! Poczekajmy do nocy poślubnej.
Harry bez szans ułożył się na łóżko.
- To będą dla mnie wieki – rzucił
- Oj, weź – przysunęłam się bliżej – ale tamtej nocy nigdy nie zapomnisz – uśmiechnęłam się zalotnie.
- No to warto czekać – odpowiedział uśmiechem.

                                                                               *  *  *

Rano szybko zeszliśmy na śniadanie. Chłopcy poszli na próby, a ja z Skye poszłam na relaksacyjny masaż. A potem na zakupy, Skye zaprowadziła mnie do sklepu z bielizną.
- Po co my  . . .  –zobaczyłam minę Skye i zaraz zrozumiałam o co chodzi
- Trzeba ci coś kupić na noc poślubną – zaczęła szukać – To musi być coś seksownego i pociągającego… Harry oszaleje jak cię w tym zobaczy.
Wyciągnęła czerwono – czarny biustonosz i stringi z koronkami. Bardzo śliczny. Przymierzyłam go i był idealny. Na pewno oszaleje. Po zakupach wróciłyśmy do hotelu. Chłopcy już byli. Weszłam do pokoju. Harry spał na łóżku. Podeszłam i przykryłam go. Tak słodko spał, wyglądał na bardzo zmęczonego. Ja również byłam zmęczona, wzięłam szybko prysznic i zasnęłam przytulona do śpiącego Harrego.

                                                                            *  *  *

Zayn zabrał Skye do swojego ulubionego sklepu. Byli w siódmym niebie a najbardziej było widać po Zaynie, ponieważ mógł podzielić się z kimś swoim hobby. Natomiast Harry zabrał mnie na wycieczkę po Paryżu. Było cudownie. Zwiedziliśmy prawie cały Paryż, a najwięcej czasu spędziliśmy na ławce oglądając wieżę Eiffla.
- Jak tu pięknie – powiedziałam
- Tak i to bardzo – odpowiedział Harry
Spojrzałam na niego
- To gdzie urządzimy przyjęcie weselne?? – zapytałam
- Mam już to załatwione. . .
- Już? Gdzie?
- A to niespodzianka, o nic nie musisz się martwić, wszystko jest pod kontrolą.
- No proszę, powiedz
- Nie-  pocałował mnie.
Nagle zaczęły błyskać flesze, przerwaliśmy pocałunek a grupa papa razi stała przed nami i robiła zdjęcia. Szybko uciekliśmy i schowaliśmy się w pobliskim parku. Wychodząc z krzaków zaczęliśmy się głośno śmiać a jakaś para spojrzała na nas dziwnie. Ruszyliśmy do hotelu, było już ciemno. Nagle zauważyłam, że jakaś ciemna furgonetka ciągle za nami krąży.
- Harry? – szepnęłam – ta furgonetka jedzie cały czas za nami
- To pewnie papa razi -  odpowiedział – Nie przejmuj się.
Ale jednak coś nie pozwoliło mi się uspokoić. Furgonetka znalazła się bliżej nas i wyskoczyli z niej jacyś mężczyźni. Uderzyli Harrego i przewrócił się na chodnik, krzyknęłam, mężczyzna związał mi ręce i coś walnęło mnie w głowę. Straciłam przytomność. 








 

2 komentarze:

  1. Hej harold:D Niezły rozdziałek,a tak wgl...to Sky chyba było przyjemnie na tym blacie hehehhe:D Pisz tak dalej...<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział Wolandzie mój ty kochany ;* O tak napisz jeszcze coś o Sky i blacie :D Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń