Otworzyłam oczy, Harry już nie spał.
- Nareszcie obudziłaś się, kociaczku. – pocałował mnie w
czoło.
Wstaliśmy i zaczęłam szukać swojej bluzki.
- Gdzie ona jest? – zerknęłam pod łóżko.
- Czego szukasz?
- Mojej bluzki…
- Weź moją bluzkę.
- Ja zawsze muszę coś gubić – rzuciłam ubierając koszulę
Harrego.
- Znajdzie się, a jak nie to kupię ci nową.
- A ty się nie ubierasz? – zapytałam.
- Nie, lubię tak chodzić. – uśmiechnął się łobuzersko.
No tak Styles nie miał problemu z nagością. Kiedy tak stał
bez koszuli miałam różne dziwne myśli i nie mogłam się na niczym skupić, to
pewnie przez niego tak wszystko gubię.
Zeszliśmy na dół i natychmiast się zatrzymaliśmy. Skye
siedziała na blacie kuchennym a Zayn stał naprzeciwko jej i całował ją.
- No jeszcze tu was brakowało – powiedział Harry – spadać z
kuchni.
Zayn gwałtownie się obrócił i miał minę dziecka, którego
złapano na gorącym uczynku. Skye miała podobną.
- My …. nic – jąkał się Malik.
- Ta jasne … nie chce mieć porodu w kuchni. – rzucił
żartobliwie Styles.
Zayn spojrzał na niego spode łba . Skye zeszła z blatu i
razem poszli do salonu.
Harry podszedł do
lodówki.
- Pojedziesz ze mną do Paryża? Za dwa dni mamy tam koncert –
powiedział wyciągając mleko.
- Pewnie, że tak. – przytuliłam go.
Był bardzo szczęśliwy. Pocałował mnie czule. Potem podszedł
do szafki i wyciągnął cztery miseczki, nalał do nich mleko i wsypał płatki.
Położył na tacy i ruszył do salonu. Skye siedziała na kolanach Zayna, ale kiedy
weszliśmy usiadła koło niego.
Po śniadaniu usiadłam koło Harrego i przytuliłam się do
niego. Zayn i Skye siedzieli obok.
- Mam pomysł! – rzucił Zayn.
- Jaki? – zapytał Harry.
- Zamiast siedzieć i nudzić się w domu to może pójdziemy do
wesołego miasteczka.
- Tak!! I tunel miłości! – mrugnęła Skye do Zayna.
Odpowiedział jej zniewalającym uśmiechem.
- Ta, ta … - przewróciłam oczami.
- Muszę przyznać, że to fajny pomysł – powiedział Harry.
- To co? Idziemy? – zapytał Malik.
- Ok. Tylko się przebierzemy. – Skye pociągnęła mnie na
górę.
Szybko przebrałyśmy się i poszłyśmy z chłopakami do wesołego
miasteczka. Zayn wziął Skye do tego tunelu miłości a ja poszłam z Harrym do
nawiedzonego domu. Weszliśmy, Harry wziął mnie za rękę.
- Pewnie się boisz – uśmiechnął się łobuzersko.
- Chciałbyś – uderzyłam
go w ramię.
Szliśmy przez nawiedzony dom i nagle wyskoczył szkielet.
Harry odskoczył i krzyknął ze strachu.
- He, he, he – zaśmiałam się – I kto tu się boi.
- Nie boję się!! – odburknął
- Ta jasne
- To teraz zobaczymy kto się będzie bać! – wziął mnie na
ręce.
- Harry!! Ty wariacie!! Postaw mnie!
Nie puścił mnie. Wyszedł ze mną na rękach z nawiedzonego
domu i poszedł w stronę koła młyńskiego. Wszyscy się na nas patrzyli. Harry nie
zwracał na to uwagi tylko zaniósł mnie do kopuły koła i koło młyńskie ruszyło.
Postawił mnie i usiadł.
- Po co mnie tu zaniosłeś??
- Zobaczysz – uśmiechnął się.
Koło zatrzymało się na samej górze.
- Och!! Super! – rzuciłam wkurzona
Harry podszedł do mnie i pociągnął do siebie, całując namiętnie
po ustach.
- Muszę cię o coś zapytać . . . – uklęknął i wyciągnął pudełeczko
w kształcie serduszka, otworzył je, znajdował się w nim przepiękny pierścionek
z dużym, lśniącym brylantem. – Wyjdziesz za mnie??
- Tak!! – rzuciłam się mu w ramiona
- Kocham cię bardzo! – założył mi pierścionek i pocałował czule.
- Ja ciebie też!
Nagle koło ruszyło i wywaliłam się na Harrego. Zaczęliśmy
się głośno śmiać. Kiedy koło młyńskie zjechało na dół, wyszliśmy i podleciały
do nas piszczące fanki 1D. Robiły sobie zdjęcia z Harrym. Niektóre patrzyły na
mnie tak jakby chciały mnie zaraz zabić. I pomyśleć, że ja też taka kiedyś
byłam… Marzyłam poznać One Direction, ale nie liczyłam na zbyt wiele, że
któremuś się spodobam i będę z nim szczęśliwa do końca życia. Ocknęłam się,
kiedy Harry przytulił mnie i odszedł na oczach fanek… czułam jak zabijają mnie
wzrokiem… Poszliśmy w stronę budki z hot
– dogami. Siedzieli tam Zayn z Skye.
- Ooo jesteście – rzuciła Skye.
- Chcemy wam coś powiedzieć – zaczął Harry
Skye i Zayn spojrzeli po sobie.
- Harry mi się oświadczył – dokończyłam.
- To super! – krzyknęła i zaczęła nas przytulać
- Gratulacje! – Zayn poklepał Harrego a potem przytulił mnie
– Musimy to uczcić.
- To oczywiste – powiedziała Skye
I ruszyliśmy do najbliższego baru. Zamówiliśmy sobie drinki i usiedliśmy koło
stolika.
- Więc, kiedy możemy spodziewać się ślubu?? – zapytał Zayn
- Nie wiem . . . nawet jeszcze o tym nie myśleliśmy –
odpowiedział Harry
- Ale jakby co to jesteśmy zaproszeni?
- Jasne, Zayn – powiedziałam
Uśmiechnął się i zaczął popijać drinka.
* *
*
Harry odwiózł mnie do
domu. Kiedy stanęliśmy przed domem, zapytałam:
- Co ja mam powiedzieć rodzicom, gdy zobaczą pierścionek?
-Ja im powiem – i wyszedł z auta.
- Co? Ale. . .
- Cicho koteczku . . . – i ruszył do drzwi.
Poleciałam za nim. Otworzył i poszedł do pokoju, w którym
siedzieli.
- Dobry wieczór. Chce o coś zapytać?
Rodzice zdezorientowani spojrzeli po sobie.
- Tak? – rzekła mama.
- Chce prosić o rękę waszą córkę.
Mama spojrzała to na mnie to na Harrego, popatrzyła z
uśmiechem na tatę i odpowiedziała:
- Masz naszą zgodę.
- Dzięki, dzięki – zaczął cieszyć się Harry.
Objął mnie w pasie, podniósł do góry i zaczął wirować po
pokoju. Mama i tata zaczęli się śmiać. Nigdy nie widziałam go tak szczęśliwego.
Postawił mnie i pocałował w policzek.
- Mam jeszcze jedno pytanie – zaczął – czy Elena mogłaby ze
mną pojechać do Paryża??
- Jasne – odrzekł tata.
Zdziwiłam się. Co się stało, że tak na wszystko się godzą. .
. czy ja o czymś nie wiem. . .
- A kiedy chcecie tam jechać?? – zapytała mama
- Po jutrze chcemy wyjechać.
- Aha. Dobrze. – odpowiedziała mama
- Może zostaniesz na noc Harry?? Jest już późno, nie
będziesz się teraz włóczył – powiedział tata
- Nie chce . . . – przerwał mu tata i Harry musiał zostać.
Mama przygotowała taco, ulubione danie Harrego. Potem
poszłam z Harrym do swojego pokoju. Rozłożyliśmy łózko, na którym miał spać
Harry. Poszłam szybko wziąć prysznic a potem Harry. Usiadłam na łóżku a Styles
podszedł i zaczął mnie namiętnie całować. Odsunęłam się.
- Nie tu . . . rodzice mogą wejść – powiedziałam
- Ech – posmutniał – Kiedy będziemy mieć czas tylko dla
siebie?
- Kiedyś będziemy . . . – pocałowałam go i położyłam się.
Harry wstał i położył się do swojego łóżka obok.
- Dobranoc, kotku.
- Dobranoc – odpowiedziałam i szybko zasnęłam.
* * *
Przestraszyłam się, kiedy otworzyłam oczy. Harry leżał koło
mnie.
- Co ty tu robisz?? – zapytałam
- Przepraszam, że cię przestraszyłem, ale bałem się sam spać
– uśmiechnął się tym swoim zniewalającym uśmiechem.
- Ta jasne już mnie tak nie czaruj
- Ja ciebie nie czaruje
. . . tylko chciałem być bliżej swojej przyszłej żony.
Zarumieniłam się.
- Uwielbiam jak się rumienisz – pocałował mnie w czoło.
Nagle ktoś zapukał i do pokoju wszedł tata. Harry zleciał z
mojego łóżka i cały czerwony na twarzy podniósł się z podłogi.
- A chociaż zabezpieczyliście się?? – zapytał z uśmiechem.
- Tato! – przewróciłam oczami
- Ok, ok . . . nie
przeszkadzam, ale zejdźcie potem na śniadanie – rzekł
- Ok. Zejdziemy – odpowiedział i tata wyszedł.
Popatrzyłam na Harrego i razem wybuchliśmy śmiechem.
Zeszliśmy na dół i usiedliśmy przy stoliku. Mama podała
naleśniki, które były polane czekoladą z wiśniami na górze. Zaraz przypomniał
mnie mi się ten ranek, kiedy Harry zrobił mi naleśniku po tym jak mnie
uratował. A potem tyle rzeczy się wydarzyło i pomyśleć, że to parę miesięcy
temu go poznałam. A teraz jestem jego przyszłą żoną. WOW!! No po prostu to
życie tak zaskakuje. Nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś któryś z chłopaków z
One Direction mi się oświadczy. A jednak marzenia się spełniają. Po śniadaniu spakowałam
się i pożegnałam z rodzicami. Tę noc spałam u chłopaków, a rano mieliśmy
polecieć do Paryża. Skye już była na miejscu spakowana i szczęśliwa, Zayn też
się cieszył, bo miał z kim pochodzić po
sklepach i podzielić się zainteresowaniami oraz znalazł prawdziwą miłość. Dzień
minął fajnie, chłopcy byli zestresowani jak przed każdym występem, ale to
normalne.
Leżałam w łóżku Harrego i myślałam o wszystkim . . . myśli
kłębiły mi się w głowie. Harry wyszedł z łazienki i ułożył się obok.
Przytuliłam się do jego ciepłego ciała. Jego loki łaskotały mnie w szyję, a
usta zwinnie całowały obojczyk.
- Harry?
- Tak? – przerwał całowanie.
- A co jeśli się nam nie uda, jeśli . . . – zakrył mi usta
palcem.
- Ciii . . . uda się koteczku – pocałował w usta namiętnie –
a teraz śpij, jutro musisz być wypoczęta.
Przytuliłam się do Harrego i zasnęłam.
* * *
Rano szybko pojechaliśmy na lotnisko i po dziesięciu
minutach już byliśmy w samolocie, zaraz polecieliśmy do Paryża. Droga była
długa, ale nie aż tak męcząca jak mi się wydawało, ponieważ w objęciach Harrego
jakoś
tak szybko przeleciało. Zakwaterowaliśmy się w hotelu i zaraz jak
weszłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko zamykając oczy. Harry podszedł i
całując mnie po szyi ściągał moją bluzkę.
- Harry, nie tu! Poczekajmy do nocy poślubnej.
Harry bez szans ułożył się na łóżko.
- To będą dla mnie wieki – rzucił
- Oj, weź – przysunęłam się bliżej – ale tamtej nocy nigdy
nie zapomnisz – uśmiechnęłam się zalotnie.
- No to warto czekać – odpowiedział uśmiechem.
* * *
Rano szybko zeszliśmy na śniadanie. Chłopcy poszli na próby,
a ja z Skye poszłam na relaksacyjny masaż. A potem na zakupy, Skye zaprowadziła
mnie do sklepu z bielizną.
- Po co my . . . –zobaczyłam minę Skye i zaraz zrozumiałam o
co chodzi
- Trzeba ci coś kupić na noc poślubną – zaczęła szukać – To
musi być coś seksownego i pociągającego… Harry oszaleje jak cię w tym zobaczy.
Wyciągnęła czerwono – czarny biustonosz i stringi z
koronkami. Bardzo śliczny. Przymierzyłam go i był idealny. Na pewno oszaleje.
Po zakupach wróciłyśmy do hotelu. Chłopcy już byli. Weszłam do pokoju. Harry
spał na łóżku. Podeszłam i przykryłam go. Tak słodko spał, wyglądał na bardzo
zmęczonego. Ja również byłam zmęczona, wzięłam szybko prysznic i zasnęłam
przytulona do śpiącego Harrego.
* * *
Zayn zabrał Skye do swojego ulubionego sklepu. Byli w
siódmym niebie a najbardziej było widać po Zaynie, ponieważ mógł podzielić się
z kimś swoim hobby. Natomiast Harry zabrał mnie na wycieczkę po Paryżu. Było
cudownie. Zwiedziliśmy prawie cały Paryż, a najwięcej czasu spędziliśmy na
ławce oglądając wieżę Eiffla.
- Jak tu pięknie – powiedziałam
- Tak i to bardzo – odpowiedział Harry
Spojrzałam na niego
- To gdzie urządzimy przyjęcie weselne?? – zapytałam
- Mam już to załatwione. . .
- Już? Gdzie?
- A to niespodzianka, o nic nie musisz się martwić, wszystko
jest pod kontrolą.
- No proszę, powiedz
- Nie- pocałował
mnie.
Nagle zaczęły błyskać flesze, przerwaliśmy pocałunek a grupa
papa razi stała przed nami i robiła zdjęcia. Szybko uciekliśmy i schowaliśmy
się w pobliskim parku. Wychodząc z krzaków zaczęliśmy się głośno śmiać a jakaś
para spojrzała na nas dziwnie. Ruszyliśmy do hotelu, było już ciemno. Nagle
zauważyłam, że jakaś ciemna furgonetka ciągle za nami krąży.
- Harry? – szepnęłam – ta furgonetka jedzie cały czas za
nami
- To pewnie papa razi -
odpowiedział – Nie przejmuj się.
Ale jednak coś nie pozwoliło mi się uspokoić. Furgonetka
znalazła się bliżej nas i wyskoczyli z niej jacyś mężczyźni. Uderzyli Harrego i
przewrócił się na chodnik, krzyknęłam, mężczyzna związał mi ręce i coś walnęło
mnie w głowę. Straciłam przytomność.
Hej harold:D Niezły rozdziałek,a tak wgl...to Sky chyba było przyjemnie na tym blacie hehehhe:D Pisz tak dalej...<3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział Wolandzie mój ty kochany ;* O tak napisz jeszcze coś o Sky i blacie :D Czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuń